2009-06-06

Kronika postępującego absurdu: żydowskie roszczenia

Na tym świecie mamy do czynienia z wieloma absurdami. Przykładem są unijne normy na kształt ogórka czy wyrób oscypka. Gdybyśmy do UE nie należeli moglibyśmy się pośmiać jedynie z absurdów europeizmu; tak to jesteśmy stawiani z nimi coraz mocniej twarzą w twarz. Sytuacja jest w tym konkretnym przypadku tragikomiczna. Gdyby nie to, że takie polityczne rozwiązania się pojawiają, śmiało mogłoby się to stać kanwą filmu takiego jak Brazil Terry'ego Gilliama.

Są jednak absurdy dla nas o wiele bardziej niebezpieczne. Od 1996 roku organizacja o nazwie JWC domaga się od nas 65 miliardów dolarów zadośćuczynienia. Inaczej mamy być szkalowani i poniżani jako naród na tle międzynarodowym. Sytuacja ta jest absurdalna. Rząd Polski powinien albo nie przejmować się w ogóle tą organizacją, albo wysłać do niej list z informacją, iż jej żądania są istnym absurdem na kółkach.

Dlaczego? Zwroty majątków w przypadku osób narodowości żydowskiej dotyczą góra 70 tysięcy osób. W ramach reprywatyzacyjnej winno się tak zrobić. Przyjąć należy tutaj bezwzględne kryterium własności - wszystkich, których ustrój komunistyczny wywłaszczył po 1946 mają mienie odzyskać, niezależnie od przynależności etnicznej. Moim zdaniem zwroty powinny odbywać się w naturze. Do tego państwo powinno utworzyć fundusz reprywatyzacyjny, który zajmowałby się wypłacaniem odszkodowań. Pieniądze z tego funduszu przekazywane poszkodowanym przez reżim komunistyczny powinny pochodzić od kar spłacanych przez członków PZPR, ZSL i SD w rocznej racie np. 10 tysięcy złotych aż do ich śmierci. Oni są za nacjonalizację i kolektywizację bezpośrednio odpowiedzialni. A zaznaczam, że komunistyczni aparatczycy mają z czego...

Poza tym Jewish world Congress to są Żydzi sefardyjscy. Na ziemiach polskich żyli natomiast Aszkenazyjczycy. Ci ostatni byli pogardzani przez Sefardyjczyków i uważani za ludzi niższego sortu w narodzie żydowskim. Tak było przed wojną. Israel Gutman napisał swego czasu, iż znaczna część narodu żydowskiego to zwykła hołota. Żydzi sefardyjscy również nic nie zrobili, żeby ratować przedstawicieli swojej nacji zabijanych w obozach zagłady. Więcej, część z nich nawet do ataku na Pearl Harbor robiła z Hitlerem i nazistami interesy. Również na masowej zagładzie swoich ziomków. Później nic nie dały, ani raport Pileckiego, ani samobójcza śmierć Szmula Zygielbojma. Można nawet dojść do wniosku, że Żydzi sefardyjscy potraktowali Holocaust jako formę negatywnej eugeniki w najgorszej wersji postulowanej przez Madisona Granta, czyli eksterminację ludzi uznanych za niezdatnych. Zwróciła na to uwagę Hannah Arendt - skądinąd Żydówka - w książce Eichmann w Jerozolimie. Określiła tam Szoah jako morderstwo Kainowe, które na zawsze odbije się cieniem w historii narodu żydowskiego.

A co się dzieje obecnie? Ci Sefardyjczycy, którzy nie kiwnęli palcem w bucie, aby ratować swoich rodaków, domagają się odszkodowań o horrendalnej wielkości. Zostało to określone przez Normana Filkensteina jako przedsiębiorstwo Holocaust. A teraz spójrzmy na to wszystko. Ci Żydzi w USA z pomordowanymi nie mają nic wspólnego poza przynależnością etniczną. Nic nie zrobili, żeby ich ratować. A teraz domagają się pieniędzy... Czy takie zarabianie na śmierci milionów ludzi nie jest najniższego lotu nekrofilią?

Samo żądanie odszkodowań (od nas chcą 65 miliardów dolarów) jest absurdalne. Chyba, że przyjmiemy kolektywną regułą dziedziczności majątku w narodzie. Możemy przy tej okazji wykonać eksperyment myślowy, który wykaże nonsensowność takiego kolektywistycznego dziedziczenia. Wyobraźmy się, że zmarł bezpotomnie Polak zamieszkały na przykład w Argentynie. Teraz wyobraźmy sobie, co byłoby, gdyby jakaś organizacja polonijna na przykład z Australii albo USA, zażądała tego majątku. Rząd Argentyny powiedziałby "nie"; w końcu majątek przeszedłby na tamtejszy skarb państwa. To dlaczego Żydów mamy traktować według jakiś odrębnych reguł i traktować całą nację jak jeden superorganizm?

Zwykła logika nakazuje odmówić żydowskim organizacjom płacenia jakichkolwiek roszczeń przezeń wysuwanych. Rząd Polski, jeżeli jest rozsądny, a nie zadżumiony polityczną poprawnością czy filosemityzmem, powinien odmówić.

2009-06-03

III Rzeczpospolita

Nowa afera spirytusowa, czyli piszą celnicy do Rostowskiego

Dnia 20.02.2009r Związek Zawodowy Celnicy PL wystosował do szefa Służby Celnej Jacka Kapicy list otwarty, w którym wskazuje się na nieprawidłowości w Służbie Celnej i niedopełnienie obowiązków przez urzędników tworzących prawo akcyzowe dotyczące alkoholu etylowego.

Brak reakcji skłonił związkowców do skierowania listu do samego Ministra Finansów, pana Jacka Vincenta Rostowskiego. Skala zjawiska pozwala nazwać ujawnione zjawisko nową aferą spirytusową w którą zamieszani są urzędnicy państwowi najwyższego szczebla. Warszawa milczy.

Proceder mieliśmy okazję poznać przy ujawnieniu wcześniejszej afery związanej z przemytem alkoholu. Przemytnik dodaje do spirytusu związki chemiczne pozwalające zakwalifikować powstały roztwór do kategorii spirytusu technicznego, po czym od owego płynu nie płaci na granicy akcyzy. Po kontroli celnej, która jest już formalnością, ów przemytnik strąca szkodliwą substancję z roztworu (czasem skuteczniej, czasem mniej skutecznie) i otrzymany w ten sposób spirytus spożywczy sprzedaje na rynek krajowy. Działalność ta według szacunków naraża budżet państwa na ok. 4mld zł strat rocznie z tytułu nieegzekwowanych akcyzy oraz innych podatków w tym VAT i dochodowego. W liście zwraca się szczególna uwagę na luki prawne oraz brak kontroli nad alkoholem celowo „skażonym” czynnikami z których łatwo go oczyścić i ponownie sprzedać jako spożywczy, a także na niespójne i niedbale napisane prawo akcyzowe. Należy również zaznaczyć, że źle oczyszczony spirytus pozostaje trucizną szkodliwą dla zdrowia spożywających go konsumentów.

Ponadto z nieznanych przyczyn w roku 2005 zlikwidowano nadzór nad wyrobami zwolnionymi od podatku, z kolei w 2006 usunięto komórki operacyjne Służby Celnej. W 2007r. wydano „Instrukcję postępowania pracownika SZNP podczas skażania alkoholu etylowego”, w której jako istotny element nadzoru państwowego, obok prób państwowych, wskazano jako wiarygodne dla celów kontroli, próby pobierane samodzielnie przez kontrolowany podmiot - niezgodnie z polskimi normami, co w praktyce wykluczyło możliwość ich wykorzystania jako dowodu w postępowaniu podatkowym lub karnym. Kto jest odpowiedzialny za te zmiany i czy miał na nie wpływ lobbying czarnego rynku spirytusowego na naszych granicach?

W Izbie Celnej w Krakowie w 2006r rozwiązano grupę, która wykryła co najmniej w dwóch firmach nieprawidłowości przy skażaniu i zużyciu milionów litrów spirytusu oraz ujawniła, jako pierwsza w Polsce, mechanizmy oszustw. Kto usunął ludzi, którzy jako jedni z niewielu przeciwstawili się patologiom we własnym środowisku?

Należy dodać, że na wyposażeniu Służby Celnej i pozostałych służb nie ma tak potrzebnych w walce z przemytem markerów i odczynników wykrywających techniczny alkohol w wyrobach konsumpcyjnych. Autorzy kolejnych listów twierdzą że podobnych mechanizmów, można upatrywać także w sferze rynku paliw, tytoniu oraz gier i zakładów wzajemnych. Wcześniej nieprawidłowości w zakresie paliw sygnalizował już NIK, jak również media szerzej w zakresie spirytusu, paliw i gier losowych. Za uchybienia w prawodawstwie uniemożliwiające pełną kontrolę nad szarą strefą alkoholową Związkowcy z ZZ Celnicy PL obarczają przede wszystkim urzędników Ministerstwa Finansów. Przestrzegają oni przed szukaniem kozłów ofiarnych wśród szeregowych pracowników Służby Celnej. Problem rozpoczyna się dużo wyżej, a milczenie ministra finansów jest znaczące.

W swoich listach do szefa służby celnej i ministra Rostowskiego związkowcy wskazują na:

Aspekty i uregulowania prawne


• Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 22 kwietnia 2004r w sprawie obniżenia stawek podatku akcyzowego stwarzało możliwości matactw. W rozporządzeniu tym nie wymieniono niektórych towarów akcyzowych określonych w ustawie o podatku akcyzowym. Natomiast w poz. 29 załącznika nr 1 oraz załącznika nr 2 zawarto zapis, iż stawka akcyzy na wyroby niewymienione w poz. 1-28 wynosi zero. Trwało to co
najmniej do dnia 23.11.2007r., w którym oficjalnie zwolniono alkohol w kilku wyrobach przemysłowych.

• Związkowcy pytają: Czy w wyrobach przemysłowych w tym w wyrobach akcyzowych ze stawką „zero” i oznaczonych innymi kodami CN niż kod CN 2207, a zawierających alkohol etylowy w ilości powyżej 1,2% , posiadały stawkę 4550 zł/ hl 100% alkoholu etylowego. Związkowcy wskazują, że prawdopodobnie od dnia 1.05.2004r. do dnia 23.11.2007r. obowiązywała stawka „zero” na importowane wyroby zawierające 96% alkoholu etylowego w momencie gdy pobierano opłatę w wysokości 4.550 zł od 1 hl alkoholu etylowego 100% vol.


• §18 ust. 1 pkt 8 Rozporządzenia z dnia 26 kwietnia 2004r w sprawie zwolnień od podatku akcyzowego. Zgodnie z tym przepisem od 24 listopada 2007r. jest zwolniony z podatku akcyzowego alkohol etylowy zawarty w nabywanych wewnątrzwspólnotowo bez określenia obowiązku oraz norm skażania i bez ustalenia warunków gwarantujących przestrzeganie warunków jego zwolnienia. Przepis ten umożliwiał nielegalne przechowywanie na terenie Polski w butlach do 5 litrów alkoholu nieskażonego bez obowiązku zapłaty akcyzy. Przepis pozwala na bezkarne (bez możliwości wymierzenia podatku) przechowywanie na terenie Polski, poza procedurą zawieszenia, wyrobów zawierających 96% alkoholu nieskażonego. Wyrób taki, nawet bez oczyszczenia, może zostać przeznaczony do spożycia i to bez wiedzy osób, którym zostanie podany do konsumpcji.

Działania i decyzje poszczególnych osób


• Błędne interpretacje indywidualne, w których organy udzieliły interpretacji, że obciążenie akcyzowe lub stawka akcyzy od wyrobów akcyzowych klasyfikowanych do kodu CN 38200000 i PKWiU 24.66.33 wynosi „zero”, a nie wskazywały w interpretacjach, że akcyza od zawartego w tych wyrobach alkoholu jest równa obowiązującej w Polsce stawce akcyzy dla alkoholu etylowego oznaczonego w tym wyrobie kodem CN 2207.


• Decyzja o wyłączeniu w połowie roku 2005 m.in. alkoholu skażonego zwolnionego z podatku akcyzowego z nadzoru Służby Celnej. W tym okresie informowano o pojawieniu się na rynku spożywczym alkoholu niewiadomego pochodzenia ze śladami bitrexu i osadu.

Odkażony spirytus


• W ostatnich miesiącach Służba Celna ujawnia hurtowe ilości alkoholu odkażonego, podrabianych wódek gatunkowych oraz nalewek wyprodukowanych z odkażonego spirytusu. Funkcjonariusze celni ujawnili 14 tys. litrów alkoholu w postaci nalewek, w których dopuszczalna ilość alkoholu metylowego została przekroczona 15 razy. Opinia publiczna nie została o tym poinformowana.


• Związkowcy wskazują na brak uprawnień Służby Celnej do czynności operacyjno- rozpoznawczych.


• Alkohol nieskutecznie skażony i nieprawidłowo zużyty oraz wadliwie nadzorowany jest niewątpliwie prawie w całości wykorzystywany do spożycia, chociażby z racji ogromnej różnicy w cenie (4zł/l spirytusu technicznego, z którego wyprodukować można ok. 5 butelek 40% wódki w sumarycznej cenie rynkowej ok. 100 zł, która wypiera z rynku alkohol o wartości akcyzy 45,5 zł)

Ludzie ujawniający ten zbrodniczy proceder już teraz spotykają się z szykanami ze strony swoich dowódców i mniej wrażliwych moralnie kolegów. Ktoś zarabia wielkie pieniądze w zamian za przymykanie oka na pleniący się na granicy przemyt spirytusu. Beneficjentami są również firmy alkoholowe, nabywające ów wątpliwego pochodzenia surowiec do produkcji alkoholu. I niby wszyscy są ukontentowani. Tylko czy w obliczu takich zjawisk możemy w odniesieniu do Polski stosować pojęcie państwa prawa a naszą administrację z czystym sumieniem uznać za transparentną i godną zaufania?

Opisana tu patologia pozwala twierdzić, że III RP pozostaje nadal krajem układów i układzików, w którym mało kto liczy co rusz ujawniane afery, a praktycznie nikt nie walczy o zainteresowanie się nimi przez organy odpowiedzialne za porządek publiczny.

Miejmy nadzieję, że w obliczu bierności ministra Rostowskiego, opozycja bądź jakaś organizacja pozarządowa zwróci uwagę na apele związkowców ze Związku Zawodowego Celnicy PL. Miejmy nadzieję, że komuś uda się w końcu doprowadzić do sytuacji, w której polska granica będzie różnić się od granic meksykańskich tym, że w jej ramach obowiązywać będzie sprawiedliwe prawo na straży którego stać będą uczciwi urzędnicy.

---

Listy można znaleźć na stronie www.skarbowcy.pl

2009-06-02

You can’t teach an old dog new tricks

W blogu FYMa wywiazala sie dzis bardzo interesujaca dyskusja w momencie gdy glos w temacie s24 zabral Platos:

Ja obawiam się jednak, że najsłabszym ogniwem tego miejsca jest jego właściciel. Nie że zły, słaby sprzedajny itd Dopóki jednak S24 jest stosunkowo niegroźny, dopóki internet jeszcze nie wygrywa z mainstreamem, nie wpływa zdecydowanie na wybory polityczne pozwolą mu się bawić w nadredaktora blogów. A potem dadzą mu ofertę nie do odrzucenia...
Czy I Janke znany jest ze swej bezkompromisowości? Ja czytając jego lękliwą publicystykę taką bogu świeczkę diabłu ogarek - bardzo wątpię. Chciałbym się mylić


FYM udzielil mu nastepujacej odpowiedzi:

ja myślę, że trzeba Jankego umacniać, a nie dobijać :) Powiem tak: fechtunku można się nauczyć. A poza tym każdy człowiek ma szansę poprawy :)


Stare anglosaskie przyslowie mowi jednak, ze nie da sie nauczyc starego psa nowych sztuczek. I tak, ze starego smietnikowca stolujacego sie w TokFM nie da sie zrobic psa obronnego. Nie ma tez sensu uczyc go fechtunku, smietnikowiec bez nauki pokaze slabszym kly w obronie wlasnych stolowek, ale predzej podkuli ogon i ucieknie niz z rownym sobie stoczy boj o przywodztwo stada. Podatnosc na lakome kąski o zupelnie obcych zapachach pozostanie na zawsze silniejsza.

"Umacnianie Jankego" to koncept rownie egzotyczny jak umacnianie lewej nogi. Cos mi mowi, ze dzisiejsi umacniacze moga niebawem znalezc sie w sytuacji podobnej do osob ktore chcialy kedys przechytrzyc SB prowadzac z nia dialogi. Jankego nie nalezy umacniac, (salonu) Jankego nalezy uzywac z pelną swiadomoscią grozących konsekwencji.

Nie mam tez pewnosci, czy szanse poprawy nalezy dawac takze komuchom i postkomuchom, no, chyba ze komus nie jest szkoda ani wlasnego zycia, ani zycia kolejnych pokolen Polakow.