2008-08-09

Prywatność a demokracja

W Polsce toczy się gorąca dyskusja, na temat zasadności upublicznienia świadectwa zdrowia przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Donald Tusk, by wywrzeć presję na politycznym przeciwniku, ogłosił lekarski raport na swój temat – Podobno ma wytrzeszcz, ale poza tym jest zdrowy jak koń. Premier, najwyraźniej liczy, że u starszego Kaczyńskiego lekarze znajdą co najmniej powiększoną prostatę, jeden albo (lepiej) dwa hemoroidy i kamień żółciowy – im większy tym lepszy z punktu widzenia Tuska.

Łukasz Warzecha, dziennikarz niemieckiego Faktu, na swoim internetowym blogu zastanawia się nad przyczynami niechęci Lecha Kaczyńskiego do ujawnienia raportu lekarskiego na temat prezydenckiego stanu zdrowia. Nie przekonuje go argument „prywatności” medycznych danych. Dociekliwy pracownik polskojęzycznej gazety pisze: „Wolałbym od posłów PiS usłyszeć raczej rzeczowe uzasadnienie, dlaczego to obywatele nie mogliby się zapoznać ze stanem zdrowia najwyższych urzędników państwowych”.

Innymi słowy, Łukasz Warzecha ma sobie za nic zapisy w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stwierdzające, że każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym (Art. 47) i, że nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby (Art 51.1). Nic go nie obchodzi, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny (Art 32.2), a wszyscy obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach (Art 60).

Kiepska znajomość, lub negowanie podstawowych zasad prawnych, nie przeszkadza jednak komentatorowi wydarzeń politycznych w „demokratycznym państwie prawnym”, jakim jest Rzeczpospolita, w generalizowaniu i wyciąganiu daleko posuniętych wniosków. Łukasz Warzecha uważa, że „w politycznej rozgrywce z zasady może zostać wykorzystane wszystko, co dotyczy polityka i jest to sytuacja normalna”.

W tym momencie pojawia się szereg pytań. Prezede wszystkim, czy można postawić znak równości pomiędzy „normalną sytuacją” a „sytuacją prawidłową”? Z pewnością nie w każdym przypadku. Normalką jest w Polsce dawanie w łapę lekarzom, ale nie jest to sytuacja prawidłowa. Normalką też są w Polsce horrendalne cyfry śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, ale to też nie jest sytuacja prawidłowa. Łukasz Warzecha nie ma jednak problemu w zaakceptowaniu braku reguł w polityce, a zasadność politycznej wolnej amerykanki podpiera – nomen omen - przykładem z USA, gdzie jak twierdzi, w polityce „sfera prywatności (...) właściwie nie istnieje. A amerykańska demokracja ma się świetnie”.

Nie bardzo wiadomo skąd, i jaką drogą Warzecha doszedł do takiej konkluzji. Według ogólnie przyjętych norm logicznych, „prywatność” albo istnieje, albo jej nie ma. Czyżby w USA była jakas inna jej forma, która niczym kartofel w zimie istnieje na pograniczu bytu i niebytu - i można by powiedzieć, że jest, ale waściwie jej nie ma? Czy to może wytwór wyobraźni Warzechy?

I jak w takim razie ma się przekonanie Warzechy o świetności amerykańskiej demokracji? Czy można dziennikarzowi Faktu zawierzyć? Czy oparte jest na przypadku zjednoczonego politycznego frontu rządu Busha, opozycji i potężnych amerykańskich mediów, który doprowadził do zbrojnej napaści na Irak opartej jedynie na kłamstwach i oskarżeniach sfabrykowanych przez amerykańskich polityków. Czy może zauroczenie Warzechy amerykańskim systemem wynika z kilkutygodniowej zwłoki w akcji ratowniczej po huraganie „Katrina” na Florydzie w 2005 roku? Czy może oparte jest na braku amerykańskiego wydawcy gotowego opublikować opracowanie naukowe „The Israel Lobby” opisujące przemożny i niedemokratyczny wpływ rodzimej i obcej społeczności żydowskiej na politykę zagraniczną USA, które ostatecznie ujrzało światło dzienne w Wielkiej Brytanii w London Review of Books? Czy też może wynika z przyzwolenia na stosowanie tortur, wydanego armii amerykańskiej parę lat temu. A może to pogłębiająca się przepaść pomiędzy biednymi a bogatymi w USA, i malejąca z każdym dniem klasa średnia ma być dowodem na świetność amerykańskiego systemu politycznego. Czy też świadczyć ma o nim podjęta ostatnio w amerykańskim Kongresie rezolucja wzywająca polski rząd do powtórnego zapłacenia odszkodowań obywatelom o żydowskich korzeniach za szkody spowodowane narzuconą przez Sowiecką Rosję nacjonalizacją, przeprowadzaną po drugiej wojnie światowej przez komunistów, z których paradoksalnie wielu miało żydowskie pochodzenie?

Wracając do raportów lekarskich, to warto przypomnieć oświadczenie Tuska sprzed paru miesięcy, w którym Premier przyznał się do popalania za młodu marichuany. Z tą marichuaną to jest tak, że u niektórych ludzi o specyficznym układzie genetycznym, ta pozornie niegroźna używka, powoduje nieodwracalne zmiany psychiczne. Taki wrażliwiec sztachnie się dwa razy i od razu budzą się w nim demony obłedu, schizofrenii, czy też innej paskudnej neurozy. Ciekawe, jakim ukladem genetycznym cieszy się Tusk? W końcu jak ujawniać – to do końca.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/87562,index.html

Z ostatniej chwili: Sowieci rozszerzaja atak na cywilne cele w calej Gruzji

CNN

Sowieckie bomby spadly na Tblisi, zniszczyly port w Poti.
Gruzja wystosowala apel o dyplomatyczna interwencje.

"Russian President Dmitry Medvedev, quoted by Interfax, said Russians had died because of Georgian military operations in South Ossetia.

Russia "will not allow the deaths of our compatriots to go unpunished," and "those guilty will receive due punishment," he said. "My duty as Russian president is to safeguard the lives and dignity of Russian citizens, wherever they are. This is what is behind the logic of the steps we are undertaking now." "

...prez. Miedwiediew powiedzial, ze Rosjanie zmarli z powidu gruzinskiej operacji militarnej w pd. Osetii.
Rosja "nie pozwoli by smierc rodakow przeszla bez kary i winni otrzymaja wlasciwa kare" powiedzial. itd

_ _ _

Jak widac bolszewicka swolocz wraca do glosu i w PRLu bis i w Sowietach

2008-08-08

Gruzja płonie, Zachód milczy

Dnia 8 sierpnia 2008 roku rozpoczęły się rosyjskie bombardowania gruzińskich wiosek, znajdujących się w pobliżu granicy Osetii Południowej - seperatystycznej republiki nie uznającej władzy Tbilisi. Około godziny 13 czasu polskiego, granicę Gruzji przekroczyły rosyjskie czołgi. Sprowokowane gruzińskie siły zbrojne przystąpiły do pacyfikacji objętej podsycanym z Moskwy buntem prowincji. Wojna trwa - Zachód boi się zdeklarować.

Nie ma wątpliwości, że prezydentura Jelcyna i idąca z nią pozorna demokratyzacja Rosji, były jedynie maskującym prawdziwe przemiany epizodem w historii tego kraju. Wraz z upływem lat, coraz mocniej napinająca muskuły Moskwa daje światu kolejne sygnały, świadczące o odradzaniu się imperialnych ambicji Wielkiego Niedźwiedzia - rywalizująca z Amerykanami o wpływy na Pacyfiku Rosja, zamierza niebawem wyposażyć swoją flotę na Oceanie Spokojnym w nowe atomowe okręty podwodne klasy "Borej", krążą pogłoski o powrocie rosyjskich żołnierzy na Kubę a rosyjskie bombowce, tak jak za czasów zimnej wojny, znów wylatują na długodystansowe loty patrolowe w pobliże terytoriów państw NATO.

Komu, pomimo tych faktów, pozostały jakiekolwiek złudzenia odnośnie Federacji Rosyjskiej, powinien się ich dzisiaj ostatecznie wyzbyć - Rosjanie pod pozorem próby stabilizacji sytuacji w Osetii Południowej, wprowadzili dziś na tereny należące do Gruzji swe wojska i zaatakowali gruzińskich żołnierzy. Siły rosyjskiego imperializmu, jak zwykle nie przebierając w środkach, walczą o rozszerzenie wpływów w rejonie Kaukazu.

Faktem jest, że Osetia Południowa nie jest odrębnym państwem, a jedynie prowincją, należącą w całości do Gruzji. Rosjanie, wspierając ruchy seperatystyczne na owym terytorium, przez lata dążyli do wyrwania go spod jurysdykcji Tbilisi i przyłączenia do Federacji Rosyjskiej. To działania analogiczne do wydarzeń z czasów Kampanii Wrześniowej, kiedy to Rosja, w obliczu agresji niemieckiej na Polskę, pozornie zatroskana o losy narodów tzw. Ukrainy Zachodniej - wschodnich terenów II Rzeczpospolitej, wbiła Polakom nóż w plecy i, wkraczając na polskie terytorium 17 września, zagarnęła całe Kresy, tym samym dzieląc się terytorium Polski na pół z hitlerowskimi Niemcami.

Tam też królowały szumne pacyfistyczne hasła i slogany. Tam też realizowano je w praktyce za pomocą czołgów i regularnego wojska. Tak, jak we wrześniu 1939 roku komuniści Europy, tak dziś wszyscy zmanipulowani moskiewską propagandą obywatele, zapewne podniosą krzyk o konieczności utrzymania pokoju i słuszności rosyjskiej interwencji. Hordy speców od propagandy już teraz masowo kłamią w zachodnich mediach, a chłonące ich propagandę jak gąbka tłumy pożytecznych idiotów powtarzają owe kłamstwa przed telewizorami w domach i biurach europejskich miast. Tak, jak w okresie 1939-45, tak dziś w opinii publicznej dominują poglądy podsuwane przez czerwoną propagandę i odwracają uwagę zachodnich społeczeństw od zatrważających faktów.

Z resztą analogii z początkiem II Wojny Światowej jest więcej - Tak, jak w 1939 roku Czechosłowacja, tak dziś Gruzja, w walce z dużo potężniejszym wrogiem, pozostaje sama na polu bitwy. Tak jak w 1939 roku w Monachium, tak dziś w Pekinie, wielcy tego świata uśmiechają się do kamer i udają, że nic złego się nie dzieje, naiwnie łudząc się, że agresor zaspokoiwszy się swą pierwszą zdobyczą nie sięgnie po następne. 8 sierpnia 2008 roku wojska rosyjskie naruszyły integralność terytorialną bliskiego sojusznika USA oraz kandydata do NATO i, wykorzystując podsycany przez siebie konflikt etniczny, targnęły się na niepodległość kraju, który tak niedawno z trudem wywalczył sobie demokrację. A Zachód milczy - odezwy, apele i apeliki kolejnych krajów się nie liczą, bo nikogo w Moskwie nie obejdą. Potrzebne są stanowcze działania, ale niestety na takie naszych rodzimych europedziów i jankeskich biznesmenów nie stać.

Obecne działania Rosji to powtórzenie manipulacji z 39 roku, a anemiczna reakcja krajów Zachodu to powtórzenie haniebnej polityki appeasementu sprzed Drugiej Wojny Światowej. Tylko człowiek całkowicie uległy wobec kłamliwej propagandy nie zauważy tych analogii. Jak wiadomo, historia lubi się powtarzać - tylko kiedy w końcu wyciągniemy z niej wnioski?

Jak Kali budowalo swoj geniusz, autorytet i nieomylnosc

 
 
 

 

***
 
 

 
 
Dzisiejsza poczta przyniosla interesujace zrzuty ekranu pochodzace z biezacych popisow cenzorskich redaktora WyRzęchy.
Wystarczylo dodac tytul, komentarz jest zbyteczny.

PREZYDENT KACZYŃSKI GÓRĄ! Czyli kto wygrał "walkę" na zdrowie.

Od wczoraj nie cichną dysputy na forach i nie tylko na forach, na temat faktu ujawnienia przez premiera Tuska wyników badań dot. jego stanu zdrowia. Nie milkną także różne spekulacje na temat tego, dlaczego ostatecznie Prezydent Kaczyński wycofał się z ujawnienia tychże samych badań, a odnoszących się do jego kondycji zdrowotnej.
Jeden z forumowiczów zadał mi takie pytanie:
"Veniss? to dlaczego nasz prezydent odmówił ujawnienia takich badań skoro najpierw jego kancelaria zapowiedziała,że zostaną ujawnione?'
Ja odpowiedziałam w następujący sposób:

Nie zacierajmy granic; kancelaria, to kancelaria, a Prezydent, to Prezydent; tak jak powinniśmy pamiętać,że "JA", to "JA", a "TY", to "TY"; prezydent ma poczucie własnej odrębności i tożsamości i to on, jak słusznie zauważył, ostatecznie wypowiada się w swoim imieniu.

Prezydent jest dobrym psychologiem i wie, że to co Palikot z Tuskiem rozpoczęli, to jest manipulacyjna gra psychologiczna.Jednostka zdrowa emocjonalnie natychmiast rozpoznaje różne gry psychologiczne, jakie stosują na co dzień ludzie i nie daje się w nie wciągać; po prostu odcina się od nich.

Gra w to "który z nas zdrowszy", to gra siłowa, który z nas silniejszy i który z nas lepszy, kto pierwszy ulegnie.

Ostentacyjne afiszowanie się z wynikami badań, dot. własnego zdrowia przez Tuska, to zupełnie to samo, jak prężenie i demonstrowanie klaty i muskułów: JA JESTEM SILNIEJSZYM, PATRZ JAKI JESTEM DOBRZE ZBUDOWANY. Ale to tylko na poziomie fasady, to maska, która ma zamaskować malutkie "ja" i kiepskie wyobrażenie siebie jako premiera.

Na poziomie fasadowym może to wyglądać tak, że "Ja jestem szczery, taki jestem, jestem zdrowy i silny, a ty Prezydencie? Widocznie masz coś do ukrycia." Ale oczywiście tak nie jest, że Prezydent ma coś do ukrycia, tylko dobrze wie, że gdyby zgodził się odkryć swój stan zdrowia, to i tak zostałby uznany za słabego, bo uległ naciskom kogoś, kto jest niżej od niego. Prezydent chroni własnych granic i wyraźnie je stawia, co jak najlepiej świadczy o jego zdrowiu psychicznym, a co za tem idzie, somatycznym .W tej gierce, to on wygrał, a nie Tusk. Prezydent nie da się sprowadzić do poziomu rozwojowego "piaskownicy", na jakim znajdują się Tusk, Schetyna i Palikot.

Poza tym, Tusk tym demonstracyjnym afiszowaniem się zdrowiem daje przekaz społeczeństwu, że człowiek chory, to ktoś gorszy; wywyższa się nad chorymi, deprecjonuje ich, uważa ich za gorszą kategorię człowieka. Czy aby nie znamy z historii Europy takich przekonań? Nasuwa się wręcz tu skojarzenie z myśleniem wyznawców eugeniki, czyli przekonaniem , że należy eliminować ze społeczeństwa jednostki słabsze, chore i nieproduktywne .
A Jan Paweł II nie bał się pokazywać przed kamerami swojej choroby...

*) KPO - Komunistyczna Platforma Obywatelska.

10 miesięcy po wyborach Platforma Obywatelska już dowiodła czym w rzeczywistości jest. Jest partią totalitarną, faktycznie związaną krótką smyczą z komunistycznymi służbami, żyjącymi w symbiozie z polityczną oligarchią kleptokracji. Komunizm jest w rzeczywistości formacją czysto pasożytniczą, już dawno porzucił marksistowską maskę ideologiczną, przybierając jako aktualną ideologię postmodernizm.
Nihilizm moralny postmodernizmu, postpolityka, poprawność polityczna, kolektywistyczna "wolność, równość i braterstwo", sięganie do tradycji rewolucji francuskiej - przeciwko 5000 lat tradycji cywilizacji łacińskiej, to współczesna ideologia komunizmu. Tradycja rewolucji francuskiej niczym nie różni się od tradycji rewolucji bolszewickiej.
Komunizm jest jedną z odmian cywilizacji turańskiej, a jedną z jego cech jest posługiwanie się religiami i ideologiami, w celach czysto instrumentalnych. Turański suweren zmienia ideologie jak rękawiczki, czasem nawet posługuje się wieloma jednocześnie. Aktualną ideologią komunizmu jest nihilistyczny postmodernizm, co w politycznej praktyce prowadzi do uprawiania postpolityki**).
Ostatnie oficjalne oświadczenia Platformy mówią wprost:
Platforma uprawia postpolitykę - jest więc partią komunistyczną. Pisałem o tym tutaj, całkiem niedawno.
Komunistyczna Platforma Obywatelska (KPO).

*) Ten wpis jest przypisem do komentarza w blogu [kirkera]
**) Czy nie wydaje się, że ideologiczna praktyka KPO niczym nie różni się od praktyki politycznej UE?

Dobranoc. [michael]

2008-08-07

Komunizm = faszyzm minus epsylon. Najbliższe konsekwencje.

Nieporozumienia i fatalne pomyłki w dyskusji o komuniźmie i faszyźmie biorą się z pomieszania porządków w irracjonalnych próbach porównywania hitlerowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji punkt po punkcie, według jakieś ankiety, w której pomieszane są wszystkie możliwe porządki[1]. Przy odrobinie braku krytycyzmu - tak zestawione kryteria różnicowania obu formacji są po prostu do niczego i mogą kończyć się albo na stwierdzeniu, że faszyzm jest przeciwieństwem komunizmu albo, że to jest to samo - jak kto chce. Wynik analizy zależy od zapotrzebowania. Takie sztuczki praktykuje się codziennie, najchętniej by przywalić komuś jak pałą w zęby, w codziennej propagandowej nawalance przed kamerami.

Można by to zlekceważyć, przyzwyczailiśmy się już do niekompetencji i nieustannych kłamstw płynących z mediów. Jest w tym jednak konkretne niebezpieczeństwo. Widać wyraźnie systematyczną tendencję do przewrotnego usprawiedliwiania i wybielania komunizmu. Zbrodniarze hitlerowscy zadyndali na stryczkach, zbrodniarze komunistyczni stają się ludźmi honoru. Powolne przewracanie prawdy historycznej systematycznie wywala ją do góry kołami. Nawet to, jeszcze można by zignorować. Cóż kogo może prawda obchodzić? Taka jest przecież aktualna polityka polskiego rządu. Prawda jest bez znaczenia, ważna jest aktualna interpretacja[3].

Ale niestety, zaczyna to już być niebezpieczne. Polska zaczyna już być w świecie uważana za sprawcę zbrodni wojennych, a Polacy za naród winny ludobójstwa i grabieży II Wojny Światowej. To już nie są żarty. Kongres amerykański właśnie zażądał od Polski zwrotu majątku, zagrabionego przez Niemców i Rosjan Żydom w czasie wojny.

Moje rozumowanie jest równie wyrafinowane jak budowa cepa:
Dlaczego ja i moje dzieci mają ciężkie pieniądze płacić poszkodowanym w Drugiej Wojnie Światowej narodom za zrabowany przez Niemców i Rosjan majątek?
Polska przecież jest jedną z głównych ofiar tej wojny, jest także jednym z najdotkliwiej oszukanych jej zwycięzców.

W ten sposób niedopilnowanie polskiego interesu, biorącego się z prawdy historycznej, może kosztować nas ciężkie pieniądze w najbliższej przyszłości. Rezygnacja z polityki historycznej i troskliwe dochodzenie prawdy jest więc naszym businessem, wartym duże pieniądze w najbliższej przyszłości. Kto tego nie wie - jest ślepy jak Tusk.

ŚWIADOMOŚĆ PODOBIEŃSTWA I RÓŻNIC POMIĘDZY KOMUNIZMEM A FASZYZMEM JEST CZĘŚCIĄ TEJ SAMEJ PRAWDY HISTORYCZNEJ, KTÓRA MOŻE I POWINNA UCHRONIĆ NAS PRZED REALNĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ W NAJBLIŻSZEJ PRZYSZŁOŚCI. JEST CZĘŚCIĄ TEGO SAMEGO PROBLEMU.

WRÓĆMY WIĘC DO NASZEGO EPSYLONA.
Różnice są normalnością. Każdy człowiek jest inny, co nie znaczy, że Chińczyk jest przeciwieństwem Polaka, albo że kobieta nie jest człowiekiem, ze względu na diametralne różnice w budowie ciała. Obaj i oboje są jednak ludźmi, wbrew tym różnicom.

W rozstrzyganiu, co jest czym, mocno pożyteczna jest więc dyscyplina myśli polegająca na uporządkowaniu dyskusji i określeniu tych cech gatunkowych, które stanowią istotne kryteria różnicujące oraz tych cech, które nie wpływają na przynależność gatunkową.
Przykładem takich nie różnicujących kryteriów mogą być: język, rasa, pierwszorzędne i drugorzędne cechy płciowe chińczyka lub kobiety. Chińczyk bardzo różni się od Polaka, ale te różnice nie mają znaczenia z punktu widzenia ich człowieczeństwa. To są rzeczywiste różnice, należące jednak do kategorii epsylon. Czyli różnice, które są w tym przypadku bez znaczenia.

I wniosek końcowy:

[Kobieta = mężczyzna minus epsylon] jako ludzie.
[Komunizm = hitlerowski faszyzm minus epsylon] nie różnią się istotnie jako formacje cywilizacyjne. Komunizm jest tym samym typem cywilizacji turańskiej, dokładnie tak samo jak hitlerowski faszyzm, poza nieistotnymi, choć realnymi różnicami.

[michael abakus]= [michael]

____________________________________________________________________________
Przypisy:
[1] Pomieszane bywają na takich listach porządki ustrojowe, gospodarcze, polityczne, filozoficzne, a w szczególności aksjologiczne, historiozoficzne oraz ideologiczne, nie mylić z ideowymi. Już nie mówiąc o pomieszaniu faszyzmu z jego odmianą hitlerowską, która niekiedy nazywana jest nazizmem.
[2] Komentarz Rolexa [tutaj]
[3] Platforma uprawia postpolitykę (Eryk Mistewicz i oficjalne definicje sposobu uprawiania polityki i marketingu politycznego przez aktualnie rządzące ugrupowania polityczne koalicji PSL, PO i SLD.

Psy okupacji

Rozpoczeta we wrzesniu 1939 druga wojna polsko - bolszewicka nigdy faktycznie nie zostala zakonczona. Od 1945 pod okupacją sowiecką znalazlo sie cale terytorium Polski. Wojna z polską partyzantką zostala wygrana terrorem naganow, kazamatow i preparowanych procesow sądowych. Z biegiem czasu opor malal, a krwawy terror slabl, gdyz z braku oporu przestawal byc konieczny, okupant oddawal coraz wieksze obszary zycia spolecznego najbardziej zaufanym (dzieki hakom) polskojezycznym namiestnikom. Tworzono misterną siatke pozorow, wolnosci przybywalo bardzo niewiele, trwal zamordyzm. Malala bezposrednia uzytecznosc gosci z naganami, dla podtrzymania okupacji wazniejsze stawaly sie chlopy z piorami, mikrofonami i kamerami. Aparat propagandy.
I mniej wiecej tak wlasnie trwa to wszystko do dzisiaj. Rok 1989 byl tu tylko epizodem, do wladzy, czyli do reprezentowania i dbania o interesy okupanta w jakims stopniu doszedl dysydencki odlam komunistow. Okupant w pewnej mierze wycofal sie z biezącego i bezposredniego nadzoru, jego interesy polityczne i gospodarcze zostaly zachowane w wymiarze strategicznym, a pustke w bezposrednim nadzorze wypelnily rodzime tajne sluzby trepowsko-milicyjne zawsze jak pies wierne bolszewickiemu okupantowi. Sluzby te uzyskaly wtedy spora autonomie polityczna i gospodarcza. Wyglądalo to nawet jakby tajne sluzby zapelnily pustke pozostawioną przez okupanta. Dzis wiemy, ze nie do konca.
Rzecz jasna rola aparatu propagandy wzrosla jeszcze bardziej, zwlaszcza po karkolomnym zadeklarowaniu wolnosci, demokracji i niepodleglosci. Wzrosly takze wymagania stawiane dziennikarzom. Zupelnie nie wystarczalo juz ujadanie Azora spod chlopskiej zagrody, zaczela liczyc sie tresura, karnosc, agresywnosc i desperacja, a zwlaszcza umiejetnosc skutecznego szczucia - chocby i esejem. Najbardziej nierozgarnietych i strachliwych Azorow wyposazono w tytuly profesorskie i/lub autorytet moralny, ale to zupelnie nie to samo co mozliwosc zaszczucia ze skutkiem smiertelnym.

Trzeba podkreslic, ze opisana jest tu polska specyfika. Nie sadze by wszystkie sluzby na swiecie zachowywaly sie w ten sposob i usilnie zdobywaly wplyw na media dla "kształtowania opinii i nastrojów społecznych". Jezeli istnieje autentyczna wolnosc, tolerancja, podmiotowosc spoleczenstwa, demokracja i niepodleglosc to coz jeszcze moznaby ksztaltowac?

Gdyby w Kanadzie doszlo do czegos takiego jak afera aneksowa, czy Szeremietiewa z przeciekami z tajnych sluzb do mediow i udzialem sluzb w zakulisowych rozgrywkach pierwszym ktory musialby sie tlumaczyc bylby premier, jako odpowiedzialny za dzialanie sluzb. Oskarzono by premiera o niedozwolone uzycie sluzb, o nielegalne sposoby sprawowania wladzy i najprawdopodobniej doszloby do przedterminowych wyborow.

Te sprawy wypada uwypuklic na polskim podworku. Za dzialalnosc sluzb odpowiada premier Tusk. Jezeli nie panuje nad nimi to tym gorzej dla niego. W istocie Tusk uzywa sluzb (a sluzby swoich psow dziennikarskich) do niekonstytucyjnego sprawowania wladzy, uzywa ich do absolutnie nieformalnego i pozaprawnego wplywu na dzialanie Komisji Weryfikacyjnej WSI. W istocie to Tusk wlasnie aresztowal Sumlinskiego i na Tusku spoczywa odpowiedzialnosc. W wielu krajach na swiecie premier musialby ustapic w takiej sytuacji. Nie dotyczy to jedynie buraczanej republiki z dyskretnym okupantem w tle.

2008-08-05

Znowu impiczment na topie

















Pan Prezydent Lech Kaczyński nie jest moim ulubionym prezydentem, choć jest najlepszy jakiego mieliśmy od czasu obrad okrągłego stołu z kantami. To, co wyprawiają obecnie GW, rynszTOK, Polityka i inne media z poniżaniem, obśmiewaniem, wyszydzaniem prezydenta RP przechodzi ludzkie pojęcie. Dziś na portalu o2.pl link do informacji o nadaniu Wajdzie przez prezydenta Estonii nagrody został zatytułowany: Czy prezydent to buc? a nawiązywał do informacji zamieszczonej na portalu gazeta.pl.
Żałuję, że nie zapisałam widoku strony portalu z tytułem tego odnośnika. Razwiedka nie ma już żadnych zahamowań.

Obecne ogrzewanie tematu impiczmentu jest chyba testowaniem momentu na spełnienie POwyborczych marzeń agentury WSI sprzed roku.

2008-08-04

Prokurator Janke

Towarzysz prokurator wkleil wczoraj w kilku miejscach swojego, za przeproszeniem, Salonu24 nastepujacy komunikat:

Informacja

W Salon24.pl spotykają sie ludzie o bardzo róznych poglądach, ale nie ma tu miejsca - na zakazane prawem -propagowanie komunizmu i faszyzmu, ani nie ma miejsca dla osób wyznających takie poglądy. Poprosiliśmy mailem p. Wybranowskiego o wyjaśnienie kwestii tego zdjęcia. Po otrzymaniu ofdpowiedzi, podejmiemy decyzję

Igor Janke 2008-08-03


Ktos powie, ze polski mainstream medialny w ostatnich 60 latach widzial nie takie rzeczy. Luksusowe prorezymowe prostytutki medialne robiace zawrotne kariery, rzecznikow prasowych, guru, autorytety moralne, szamanow, eseistow, szemranych profesorkow, oszolomow wszelkich odmian, tuby sluzb po/komunistycznych, ludzki smietnik oraz najzwyklejsze kanalie. Wystarczyloby tego na trzydniowa schwanzparade na Placu Czerwonym.

Czymze wiec nasz ulubieniec, red. Janke zasluzyl sobie na te wzmianke stawiajaca go na pierwszym planie przed tak znakomitym tlem? Nadgorliwoscia z jaka wciela sie w nienalezna mu role prokuratora? Facet jest chyba dorosly i powinien wiedziec, ze sprawiedliwosci nie wymierza sie na wlasna reke, jest od tego nawet w trzecim swiecie tak zwany wymiar sprawiedliwosci, sady, prokuratura i instytucja adwokatury.
Towarzysz Janke z wlasciwa czujnoscia jako prokurator prowadzi dochodzenie przeciwko p. Wybranowskiemu z doniesienia jakiegos ultrakomunistycznego gnojka domagajac sie od oskarzonego udowodnienia swojej niewinnosci (Poprosiliśmy mailem p. Wybranowskiego o wyjaśnienie ...)
Rownoczesnie, prawdopodobnie z powodu brakow kadrowych, towarzysz Janke - nasz wyprobowany Czlowiek Orkiestra wystepuje w tej samej sprawie w roli sedziego (Po otrzymaniu ofdpowiedzi, podejmiemy decyzję). Jedynie z braku czasu (Jest niedziela) nie zdazyl tym razem wejsc w buty adwokata.
Permanentny brak czasu oraz pryncypia rewolucji nie pozwalaja wprowadzic na tym etapie jakiejkolwiek procedury odwolawczej, w kazdej chwili mozna jednak zlozyc samokrytyke (Jeżeli p. Sawski ... zadeklaruje, że nie będzie publikował tego typu tekstów ...)

W powyzszych okolicznosciach nikt nie powinien miec watpliwosci, ze tegoroczną Nagrode Leninowską "za przywrocenie prawdziwego ducha bolszewickiej rewolucji" otrzymuje nasz niezawodny Czlowiek Orkiestra - Igor "Jaczejka" Janke.

2008-08-03

Obrazoburstwo na warszawskiej starówce

Lipiec zeszłego roku. Z taką jedną koleżanką spacerowałem sobie po Starym Mieście w Warszawie. Tak pół żartem, pół serio licytowaliśmy się, co gdzie jest wyrabiane. Powiedziałem, że w Radomiu w Łuczniku, kiedyś robiono najlepsze kałasznikowy, wszystkie mafie na świecie chciały je mieć. Wspomniałem, że w filmie Leon Zawodowiec upada AK74 i jest przybliżenie, na którym widać gdzie został zrobiony i w jakiej fabryce. Zaraz potem, usłyszałem od niej, że Stare Miasto zostało odbudowane po wojnie z cegieł wyprodukowanych w Hipolicie Cegielskim w Poznaniu. Fakt ten był mi wcześniej, rzecz jasna, znany. Pomyślałem sobie jeszcze: "Olka, droga kobieto, wiem, że ciebie już wielokrotnie szokowałem swoim ultrakonserwatyzmem, zoologicznym jaskiniowo antykomunizmem. Pewnie mnie odbierasz jako faszystę, ale mniejsza. Teraz chodzi mi po głowie coś mocniejszego niż to, co zdołałaś usłyszeć". Przez jakiś czas nie mogłem zebrać myśli, jak to powiedzieć zdecydowanie bardziej dyplomatycznie. Niestety, może to się nie zgadza z przyjętymi regułami savoir vivre, ale mam zwyczaj głośnego mówienia to, co myślę. Wielokrotnie miewałem przez to problemy, ale jakoś to mnie nigdy nie odstręczało do wyrażania opinii. W tym wypadku musiałem rzecz jednak przemyśleć. Przecież wygłoszę kontrowersyjny pogląd do osoby myślącej sloganami i pewnymi schematami. A tej dziewczynie nikt poza mną nie dał niebieskiej pigułki w postaci solidnej dawki prawicowych poglądów...

- Olka - mówiłem do niej - komuniści to umieją wszystko zwalić. Tym ludziom dałby najprostszą zabawkę, a oni zepsuliby ją.
- A o co ci chodzi? - usłyszałem.
- Przecież przedwojenna Warszawa była zupełnie inna - uświadomiłem - A oni niby się opierali na obrazach Canaletta, a i tak po swojemu odbudowali.
To dopiero początek. Po tym wszystkim przeszedłem do sedna.
- Nie wiem, próbuję tą kwestię analizować na wiele sposobów - kontynuowałem dyskusję - ale moim zdaniem Powstanie Warszawskie zostało rozpętane przez sowieckich agentów celem odgłowienia Armii Krajowej.
Zaraz po wygłoszeniu tego krótkiego zdania zobaczyłem spojrzenie, w którym się łączyło zdziwienie i przerażenie. Jak można wygłaszać w ogóle takie sądy?! - pewnie to sobie pomyślała. Pewnie usłyszała coś takiego pierwszy raz w życiu.
- Przecież to nie może być prawda! - odrzekła.
- Nie neguję bohaterstwa tych ludzi w walce z o wiele liczniejszym przeciwnikiem - próbowałem wyjaśnić - ale gdyby NKWD sprowokowało powstanie, to czy by nie skorzystało na tym? Przecież patrz. Całe dowództwo AK idzie do niewoli lub ginie w dłuższym okresie czasu. Sowieci w tym czasie sobie stają, czekają aż Niemcy zrobią za nich całą brudną robotę, a potem wchodzą. W tym czasie siły antykomunistyczne mogące im odebrać władzę są już zbyt słabe, aby móc ich na dłuższy okres związać.
- Za dużo naczytałeś się o tych siatkach szpiegowskich, tajnych spiskach itp. - odpowiedziała mi.
- Wcale nie. Po prostu to, co zrobili Sowieci, to był przejaw najzwyklejszego pragmatyzmu. Na wojnie nie ma sentymentów, a jeżeli można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, to się tak robi.
- Co pod tym pojęciem rozumiesz?
- Po pierwsze Niemcy robią całą robotę, tłumią powstanie, a Sowieci sobie czekają, a potem wkraczają i idą już pod Berlin. Na miejscu instaluje się władzę, która będzie Rosji posłuszna, ale trzeba zadbać jeszcze o to, żeby samemu nie mieć problemów. Duża partyzantka może wiązać znaczne siły - i to zarówno Armi Czerwonej jak i NKWD. A jak myślisz, jeżeli jest ona efektywnie dowodzona, bo dowódcy nie dostali się do niewoli i pod komendą służy zdecydowanie więcej żołnierzy, to łatwo jest z czymś takim wygrać?
- No chyba nie.
- To weź pod uwagę, że w Powstaniu Anty-Sowieckim brało udział nawet dwieście tysięcy ludzi, a wyobraź sobie gdyby uczestniczyło w nim pół miliona albo nawet i więcej. Przecież to trzeba od razu większe siły mobilizować. A tak by było, gdyby w Warszawie nie wybuchło powstanie.
- A i tak dałoby się coś zrobić.
- Inaczej to się robi na surowym korzeniu, a inaczej jak masz już wcześniej struktury. Więcej wysiłku trzeba, aby je rozbić, a poza tym, to co mówiłem wyżej - więcej armii potrzeba. Z tego powodu opłacało wyindukować całą akcję NKWD. - wróciłem w ten sposób do punktu wyjścia.

Oczywiście, widziałem święte oburzenie na twarzy mojej koleżanki. Ta projekcja tego infantylnego tupania nóżką po udowodnieniu braku racji... Tak to jest jednak, jeżeli nie podchodzi się do wielu rzeczy krytycznie. Ja postrzegałem zawsze myślenie za czynność tak naturalną jak oddychanie, z tego powodu może nie dałem się zwieść czerwonym marks-mediom. W efekcie stałem się konserwatystą. Ale cóż... mówi się, że kobiety są bardziej konformistyczne, chętniej przyjmują poglądy, mniej się nad nimi zastanawiają. Trochę w tym racji było.

Zauważyłem również, że niebieska pigułka polegająca na zmuszeniu do samodzielnego myślenia nie podziałała. Od dłuższego czasu raczyłem przyjaciółkę innymi niż mainstreamowe wyjaśnienia. Wyjaśnienia jednak nic się nie zdały. W październiku zostałem zrugany za to, że nie poparłem Parady Oszustów, a głos oddałem na Ligę Prawicy Rzeczypospolitej. Jednak kobiety łatwiej dotyka impregnacja na rzeczywistość...

A na zakończenie. No i kto tutaj kpi sobie z bohaterstwa tych ludzi, którzy zginęli w Warszawie w 1944 roku? Któż to dopuścił się aktu najniższego lotu nekrofilii?