2008-03-08

Gdzie ci mężczyźni, gdzie te kobiety?! Moje życzenia z okazji Dnia Kobiet

(kt) Swego czasu w "Dzienniku" odbywała się długa a wnikliwa debata nt.: "Czy Polska jest sexy?". Pojawiało sie wiele interpretacji i dywagacji, i w sumie chyba nic z tego rozumnego nie wynikało, bo i czasy były jakieś niepewne, a władza PiS-u dobiegała kresu.

I oto nadeszły rządy, gdzie wszystko zaczęło się klaryfikować. Premierem Polski zostaje urokliwy człowiek,który wszem oznajmia: "Gdybym był kobietą...".Pani Minister Edukacji obcina włosy i przywdziewa garnitury. Palikot biega po korytrzach ze sztucznym penisem w ręku, niewerbalnie wołając: "Jestem gejem, jestem gejem!". Minister Fedak organizuje płonące penisy na galę dla przedstawicieli organizacji pozarządowych walczących z dyskryminacją, m.in. dzieci niepełnosprawnych.Wreszcie na koniec dowiadujesmy się: pełnomocniczka rządu do spraw równego statusu prawnego, obwieszcza wszystkim: "Tusk zmienia kulturę samczą na kulturę wrażliwości”.

Czyli co (?), pomyślałam sobie: "Tusk rezygnuje z męskich rządów na rzecz władzy bez tożsamości?"

Coś w tym chyba jest, skoro Wildstein pisał całkiem niedawno: "Trudno się dziwić, że Donald Tusk wykorzystuje podniecenie, jakie budzi w dziennikarzach płci obojga." Minister Hall, wzorem krajów Unii Europejskiej chce oderwać 5 - latków od swoich ojców i matek, przymuszając do nauki, zapominając przy tym,że wiek od 0- 6 r.ż. jest niezwykle ważnym okresem dla kształtowania się identyfikacji płciowej chłopców i dziewczynek. Pani minister, najwyraźniej jest zachwycona polityką oświatową naszych zachodnich sąsiadów, a tam z kolei wiadomo, prowadzone są ciekawe lekcje z tolerancji - dziewczynki ubierają się jak chłopcy, a chłopcy jak dziewczynki. Program zacierania tożsamości minister pragnie chyba jeszcze rozszerzyć - ograniczając naukę historii Polski do I - ej klasy Liceum. Zapewne chce pozbawić młodzież także tożsamości narodowej na rzecz większej wrażliwości na... Putina i Angelę Merkel...

Ot, za dużo tu zacierania granic pomiędzy płciami: męską i kobiecą, między tożsamością narodową, a identyfikacją z obcymi nacjami. A wiadomo przecież, że zdrowa jednostka, to ta, która ma tożsamość - mężczyzna zachowuje się jak mężczyzna,czyli dominuje i lubi rządzić, a kobieta kobieca jest submisyjna i wdzięcznie, acz sprytnie udając uległość, nie rezygnuje ze swej odrębności.

Ciekawie na ten temat pisał w blogu psycholog Santorski:

"Odkryj w sobie boginię

W swej znanej książce „Wartość kobiety” Marianne Williamson opisuje, jak kiedyś w supermarkecie stała w kolejce za tęgą (co najmniej 25 kilogramów nadwagi) kobietą z włosami ufarbowanymi kiepską farbą na jasny blond. Kupiła dwa kolorowe pisma, torebkę orzeszków i wielką torbę ciasteczek.


Pomyślałam: jaka ona biedna – pisze Williamson. – Rozumiałam ją, bo w owym czasie byłam nie mniej zagubiona, choć moja rozpacz objawiała się nieco inaczej. Ale znałam dobrze, jak wszystkie kobiety, to pragnienie ucieczki od świata, gdzie kolejny, podobny do poprzedniego dzień, potraktuje nas okrutnie. Jednocześnie wiem, że ona przejmuje się swoim stanem, jak i my wszystkie. Jej wygląd mówi, że się nie przejmuje, ale tak nie jest. I gdyby uświadomiła sobie, że ma wybór, dokonałaby go otwarcie i stałaby się królową. Rzecz w tym, że ona nawet sobie nie uświadamia możliwości wyboru. Uważa, że królewskość przynależna jest wyłącznie królowym. Nie wie, że każda kobieta może się zachowywać jak królowa. Po prostu nie wie, że też może nią być, choćby wszyscy wokół udawali, że takie prawo jej nie przysługuje. To właśnie odróżnia królowe od niewolnic. Przemiana świadomości od zanegowania do zaakceptowania swojej wewnętrznej siły.

Niedawno miałem inne doświadczenie. Trwała odprawa liderów: członków zarządu i przedstawicieli rady nadzorczej dynamicznie rozwijającego się koncernu. Nagle kobieta z dobrze ufarbowanymi włosami, doskonale ubrana, szczupła, choć z wydatnymi piersiami uderzyła pięścią w stół i powiedziała: To jest gówno, nie strategia!

Była bardzo z siebie zadowolona. A uczestnicy spotkania – tak się przynajmniej zdawało –przyjęli jej zachowanie jako naturalne. Jak się dowiedziałem, kilka dni wcześniej menedżerka wraz ze swoją koleżanką z zarządu wróciła z treningu „Kobieta liderem”.

No cóż – obudziło się we mnie współczucie podobne do tego, które miała w sobie pani Williamson, gdy zobaczyła w sklepie tę zdegradowaną na własne życzenie, tęgą i źle utlenioną blondynkę. Pomyślałem: ta menedżerka już wie, że nie musi być grzeczną dziewczynką, aby ją inni kochali i żeby robiła karierę. Jednak nie odkryła w sobie jeszcze królowej albo bogini. Zachowywała się w sposób nieprzystający do jej natury, którą – jest to dla mnie oczywiste – próbowała ukryć przed swoim otoczeniem. Może nawet zbyt mocne przejmowanie się społecznymi normami przeszło w sztubacką, młodzieńczą niezależność. Myślę, że przyjdzie czas, kiedy ta kobieta będzie mogła z równą stanowczością powiedzieć: Ta strategia nie spełnia naszych wymagań, w związku z czym stawiam wniosek o odwołanie pana X lub pani Y, bo nie dopilnowali spraw numer 3, 4 i 5.

Zaraz po powrocie z tej debaty spotkałem Heike, niemiecką bizneswoman, która od dawna związana jest z Polską. Zna dwa języki, zarządza koncernem wielokroć większym niż dział, którym zawiaduje pani używająca w publicznych sytuacjach niecenzuralnych wyrazów. Odkąd pamiętam – a nasza przyjaźń trwa już ponad pięciu lat – Heike na żadnym oficjalnym spotkaniu nie powiedziała „scheise” czy „gówno”. Owszem, potrafi się zaperzać w dyskusjach, unosić, zacietrzewiać. Stroni jednak od wulgaryzmów i zachowań, który w jakikolwiek sposób mogłyby „zakwestionować” boginię, która w niej mieszka.
Heike ma lepsze i gorsze dni, bo jest impulsywna, a jej związany z mediami biznes to ciężki kawałek chleba. Mimo to inne kobiety garną się do niej jak do mentora. Podziwiają ją za to, że potrafi pogodzić „parcie do przodu” i bezkompromisową realizację własnych wizji z lekkością i wdziękiem. A ja zdaję sobie sprawę, że Heike już wie, iż jest królową.

Na marginesie – dziewczynki mają większą szansę zostać prymuskami i kujonkami między 11 a 14 rokiem życia, ponieważ układ nerwowy rozwija się u nich szybciej niż u chłopców. Znacznie rzadziej narzekają na kłopoty z koncentracją, co znajduje odzwierciedlenie w ocenach. Osiągnięcie przewagi procesów hamowania nad pobudzeniem przychodzi im dużo łatwiej. Z drugiej jednak strony, ten rodzaj siły i wyższości rodzi zatrważające psychologów społecznych zjawisko, które nasiliło się, odkąd oddzielono gimnazja od liceów. Dziewczynki w tym wieku stają się bardzo agresywne i szczególnie asocjalne.

Jestem przekonany, że współczesna kobieta sukcesu, także w Polsce, może nie ulec pokusie zostania na całą resztę życia kujonem, którego nikt nie lubi. Nie musi też być… prostaczką. Odkrywając i współtworząc standardy współczesnego przywództwa, ma szansę znaleźć specyficzną rolę i swoje miejsce w biznesie.
Jeden z klubów aktywnych zawodowo kobiet przeprowadził w tym roku ankietę wśród wielu zaangażowanych w przedsiębiorczość i pracę menedżerską Polek. Sondaż pokazał, jakie pytanie zadają sobie one najczęściej (lub chciałyby postawić psychologom biznesu bądź konsultantom). Nurtuje je przede wszystkim to, jak być kobietą, która już wie, że nie musi odgrywać roli grzecznej dziewczynki, a zarazem nie chce zachowywać się – przepraszam za określenia – jak jędza, suka, babochłop czy podlizujący się wszystkim Kopciuszek z piskliwym głosem. Współczesne bizneswomen pragną wiedzieć, jak odnaleźć w sobie boginię. To znaczy: jak się realizować wbrew stereotypom, które je ograniczają, i pomimo wzorców myślenia, które ciągle jeszcze bardziej promują mężczyzn. Zachowując przy tym swe wewnętrzne piękno i prawdę.

Moja odpowiedź brzmi: najlepiej iść drogą takich nauczycielek jak Marianne Williamson, które pokazują kobietom, że mogą nie tracić energii na niepotrzebną walkę z patriarchatem i własną naturą. A jednocześnie wcale nie muszą być uległe. To poszukiwanie jest właśnie związane ze świadomością bogini w sobie. Słowem kluczem może być „gracja”, która w wielu językach znaczy też: łaska. W swej książce amerykańska psycholożka pisze, że o piękności kobiety nie tyle decydują odziedziczone po rodzicach i dziadkach rysy, ile właśnie gracja, z jaką się wypowiada, porusza, z jaką dąży do swoich celów i broni swych praw. Co nie znaczy, że ma ignorować własny wizerunek, np. urodę, strój, makijaż.

Tak więc ani nie musisz mieć nadwagi i kupować chipsów czy tanich pism w hipermarkecie, ani nie musisz walić pięścią w stół i niczym sztubak wołać: To jest gówno, nie strategia! Badanie antropologów pokazują, że w wielu formacjach prehistorycznych i historycznych kobieta zajmowała pozycję, której nie można określić ani jako dominującą, ani jako podległą. Nie tylko żmudnie chroniła rodzinne gniazdo, lecz także dbała o radość, twórczość, swobodę i rozwój. Posługując się schematami dostępnej nam kultury, była boginią i uzdrowicielką. Dlaczego podobnej roli nie miałaby pełnić współczesna kobieta sukcesu?".

A więc moi Drodzy, Panowie i Panie! Z okazji Dnia Kobiet życzę sobie szczerze:

"Dbajmy o własną tożsamość i własne granice! Niechaj kobiety pozostają wciąż kobietami, rządy sprawują prawdziwi mężczyźni, a Polacy nie zapominają że są Polakami, a nie wyłącznie... Europejczykami..."

"Kompleks polityczno-medialny" w natarciu.

(kt)

Aktualne propozycje Platformy Obywatelskiej, zmierzające do likwidacji abonamentu dla mediów publicznych to prosta droga do ich likwidacji. Platforma Obywatelska, po przejęciu władzy, nie musi obstawiać swoimi ludzmi TVP i Polskiego Radia z dwóch powodów: po pierwsze, dzięki dobremu wysondowaniu opinii wśród ludzi młodych (stanowiących spory odsetek elektoratu) doskonale wiedzą, że wśród młodzieży słowo TVPiS stało się powszechnie używane, a w związku z tym próba "odzyskania" TVP przez PO spotka się z automatycznym szukaniem analogii z zachowaniem partii będącej obecnie w opozycji.

Ciąg dalszy.

2008-03-07

Dziś Lech Kaczyński nadał obywatelstwo 14 osobom ,,poszkodowanym'' w Marcu'68

(pw)
Na podstawie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i ustawy o obywatelstwie polskim Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński postanowieniem z 12 lutego 2008 r. nadał obywatelstwo polskie następującym osobom: Nora Lerner, Marek Karliner, Dan Karliner, Tal Karliner, Miriam Bernstein, Dani Borten, Leonard Furmański, Hana Gamerman, Eva Ada Grunhut, Bracha Kookva-Shlomo, Yafa Lustgarten, Izrael Perlman, Barbara Rapaport, Tamar Yeger.

http://www.prezydent.pl/x.node?id=1011848&eventId=16527853

Buzek nie wypełnił oświadczenia lustracyjnego podobnie jak Geremek

(pw) O ile Geremek podkreśla, że nie współpracował z polskimi służbami, bo z obcymi to Bóg raczy wiedzieć oraz Geremek i ewentualne służby, o tyle Buzek milczy.
Michalkiewicz wspomniał w swoim felietonie o TW Karol. Czyżby kolejny premier miał nieczystą kartę? Czy to dlatego w rządzie Buzka najważniejsze ministerstwa obsiadły ,,osobowości'' Unii Wolności (Balcerowicz, Geremek, Suchocka)?

Tu pismo z 18.05.1999 roku napisane przez Tomasza Karwowskiego - posła ,,Konfederacji Polski Niepodległej - Ojczyzna'' na Sejm

SĄD LUSTRACYJNY
Warszawa



WNIOSEK
O WSZCZĘCIE POSTĘPOWANIA LUSTRACYJNEGO
WOBEC JERZEGO BUZKA
wraz z zażaleniem na postanowienie
Rzecznika Interesu Publicznego z dnia 5 maja 1999 r.
w sprawie KT-0-83/99 o odmowie wystąpienia do Sądu Apelacyjnego w Warszawie z wnioskiem o wszczęcie przez ten Sąd postępowania lustracyjnego w stosunku do osoby Premiera Rządu RP Jerzego Buzka.


I. Zaskarżam w całości powyższe postanowienie (nie doręczone) zarzucając mu:
- rażącą obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść zaskarżonego postanowienia (art. 438 pkt. 2 kodeksu postępowania karnego) w związku z nieprzeprowadzeniem wszystkich dowodów przeze mnie zawnioskowanych, jak również nieprzeprowadzeniem dowodów z urzędu, do których przeprowadzenia Rzecznik Interesu Publicznego zobowiązany jest z urzędu,
- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego postanowienia (art. 438 §3 kpk) albowiem zgromadzone w sprawie dowody umożliwiają i zobowiązują złożenie wniosku do Sądu o wszczęcie postępowania lustracyjnego.


II. Wnoszę o wszczęcie postępowania lustracyjnego z urzędu przez Sąd Apelacyjny Wydział Lustracyjny na podstawie art. 18 ust. 3 Ustawy z dnia 11.04.97 r. o "Ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne".




UZASADNIENIE MERYTORYCZNE


W kwestii merytorycznego umotywowania zarzutów wobec Prezesa Rady Ministrów, z informacji przekazanych mnie przez świadków (zgłoszonych formalnie w postępowaniu lustracyjnym) oraz z danych Wydziału Operacyjnego (Kontrwywiadowczego) KPN wyłania się następujący obraz tajnej współpracy Premiera ze służbami specjalnymi PRL:

Jerzy Buzek został zwerbowany przez Wywiad Wojskowy PRL w roku 1971 przed wyjazdem na stypendium naukowe do Wielkiej Brytanii (1971-72r). Informacja na ten temat zawarta jest w zachowanych aktach [ zał. nr 1]
Pierwszym zadaniem agenta było zdobycie dla Układu Warszawskiego najnowszych technologii utylizacji gazów bojowych. Po powrocie do kraju, w końcu 1972 roku, Jerzy Buzek złożył stosowny raport. Wobec podejrzenia o przewerbowanie agenta przez MI 5 (siostrzane do CIA służby brytyjskie) Wywiad PRL zrezygnował z użycia agenta "na kierunku państw kapitalistycznych". W związku z tym przekazano agenta do dyspozycji Służby Bezpieczeństwa [ zał. nr 2].
Użyty przez Służbę Bezpieczeństwa po wydarzeniach 1976 r (protesty na uczelniach) do operacji rozpracowania środowisk akademickich m.in. w ramach sprawy obiektowej "Politechnika". Chodzi o Politechnikę Gliwicką. Działania te koordynował przede wszystkim Wydział III KW MO Katowice. [zał. nr 3 ]
Nagrodą za efektywną pracę było umożliwienie przyznania tytułu naukowego docenta (akta rozpracowania "Docent").
Jerzy Buzek posiadał minimum 3 "teczki" , pierwszą gdy był rozpracowywany - przymuszany do współpracy "Docent" (?), drugą założył Wywiad, trzecią Służba Bezpieczeństwa, nadając kryptonim Tajny Współpracownik (TW) "Karol". Natomiast w ramach każdej z wymienionych, występowały m.in. teczka personalna oraz teczka pracy tzw. operacyjna.''

2008-03-06

Co wolno wojewodzie to nie tobie...

Tak się zastanawiam czytając dzisiejszą prasę, do jakich standardów próbuje nas przyzwyczaić nowy rząd i media? Bo czy to są standardy Europejskie czy Azjatyckie sami oceńcie:

Zacznę od standardów dotyczących kryminalistyki. Przywykliśmy już (jak zobaczycie głupio i bezpodstawnie) do sytuacji, gdy policja łapie przestępców, których następnie się sądzi i zamyka w wiezieniach. Co prawda, zdarzało się w III RP, że zamykano bez sądu i po uczciwym procesie wypuszczano. Spowodowane to było często grą polityczną. I tak Pan Kluska stracił dobre imię i czas przebywając niesłusznie w areszcie. Przypominam, Kluska siedział za rzekome wyłudzenia podatku. Wypuszczono go za poręczeniem majątkowym w wysokości 8 mln. zł. Dziś wypuszcza się zdecydowanie lżejszą ręką. Wypuszczono Dochnala, lobbystę, którego pracą jest mataczenie i lobbowanie wśród polityków, aresztowany został pod zarzutem nielegalnego lobbowania w postaci przekupowania polityków. Dziś sąd nie ma wątpliwości, że Dochnal nie wykorzysta swoich umiejętności i kontaktów wśród polityków i zwalnia go z aresztu zakładając, że nie będzie mataczył i lobbował we własnej sprawie... No cóż, załóżmy, że wróci do swojego procederu, fizycznej krzywdy nikomu nie wyrządzi raczej. W odróżnieniu od innych ułaskawionych na czas procesu. Sąd nie miła wątpliwości, ze mataczyć nie będzie grupa pruszkowskich gangsterów, zwolniona właśnie z aresztu. Jedynym, który wyraził w tej sprawie wątpliwość jest niejaki „Masa”, który przysłużył się do ujęcia i poddaniu sądowi bandy „Bryndziaka”. To czego sąd nie chce przyjąć za możliwe, „Masa” rodzina i znajomi „Masy” już doświadczyli. „Bryndziak” okaleczył i zastraszył wszystkich najbliższych świadka koronnego, próbując dotrzeć do jego miejsca ukrycia. Sąd wziął to chyba za czynnik łagodzący. Czyje to wytyczne? Hm Panie Ćwiąkalski?

Zostańmy jeszcze przy standardach sądowniczych. Pamiętacie procesy o zniesławienie dobrego imienia prezydenta w III RP? Bo w PRL ci co zniesławiali publicznie raczej na proces liczyć nie mogli, ale w nowym ustroju to się zmieniło. Tak więc za obrazę prezydenta Kwaśniewskiego odpowiadało wielu. Ostatnim był chyba Andrzej Lepper, który zapłacił za nazwanie prezydenta największym nierobem w Polsce. Wcześniej oberwało się Wojciechowi Cejrowskiemu, który zauważył, że Kwaśniewski ma tłuste dupsko. Dziś standardy się poprawiły. Uwaga, można lżyć prezydenta. Odkąd na preziowym stołku zasiadł „dureń”, „kartofel”, „alkoholik” i „zakompleksiony człowiek” w jednej osobie, już każdy może mówić co che.

Wziął sobie do serca tę naukę i Kwaśniwski, więc w autoryzowanym wywiadzie dla „Krytyki Politycznej” nie zawahał się powiedzieć:

Starałem się z Kościołem utrzymywać niezwykle kulturalne stosunki, ale nie chodziłem na nabożeństwa, nie klęczałem na mszach, nie wziąłem ślubu kościelnego, mimo że żona jest bardzo wierząca. Krótko mówiąc, zachowałem całą swoją integralność ateistyczną, za którą pan (Sławomir Sierakowski - red.) przynajmniej powinien mnie, kurwa mać, docenić.

W związku z powyższym chciałbym przekazać Panu prezydentowi te słowa. Już cię kurwa Oluś docenili... I mam nadzieję, że żaden moderator nie wywali mi tego wpisu za te słówka, toż to już język parlamentarny!

No ale nasi moderatorzy są przecież tolerancyjni, i ten jeden raz mi przepuszczą. Chyba, że znów weźmiemy przykład z Unijnych standardów, wówczas tolerancja tak, ale dla wybranych. Dla nietolerancyjnych nie ma tolerancji. Otóż Brytyjski urząd odmówił prawa do adopcji małżeństwu, które nie akceptuje homoseksualizmu. Fajnie? Para zadeklarowała, że nie będzie uczyć dzieci, ze homoseksualizm jest w porządku i za to usłyszała, że dyskryminuje odmieńców i została z dyskryminowana.

Rozumiecie już przesłanie? Ktoś jeszcze nie widzi co łączy te wszystkie tematy? Podpowiem, jest takie stare przysłowie: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie. Już jasne? No to jeszcze na deser Wam dorzucę coś na potwierdzenie tej tezy. Jak się nazywa ktoś, kto pisze, że Kwaśniewski, Michnik czy Geremek to Żydzi? No pewnie, to antysemita! (jeśli ktoś pomyślał biograf albo historyk to też zapewne jest antysemitą). A jak się nazywa ktoś kto pisze takie rzeczy:

Naród żydowski to wymysł, a wygnanie Żydów z Palestyny przez Rzymian - mit, mający uzasadniać powstanie państwa Izrael. Ponadto założyciele ruchu syjonistycznego sfałszowali historię i stworzyli rasistowską ideologię, którą wciąż uzasadnia się działania państwa Izrael. Choćby obecną krwawą ofensywę w Strefie Gazy. Żydzi nie mają do Palestyny żadnych praw, a Państwo Izrael jest największym oszustwem XX wieku


Jak się nazywa ktoś kto pisze takie rzeczy? No nie antysemita, nie przesadzajcie, to historyk, bo nazywa się Shlomo Zand i wykłada w Tel Awiwie...

No ale założę się, ze ja cytując tego historyka już zostanę okrzyknięty antysemitą;)

2008-03-05

Służba Zdrowia - Czyli "Co tam Panie w polityce ? "

Mam komfort - bycia niezależnym ekspertem. Bardzo sobie to cenię. Pozwala mi to na ocenę tego co robi Ministerstwo Zdrowia i jego satelity. Dala jednej z takich satelit zdecydowałem się pracować. Jest to Agencja Oceny Technologii Medycznych (AOTM). Ma ona kilka "odnóg" jest głównie dział medyczny ale i "kosztowy" ja ma okazje pracować dal tej drugiej.

Jak pamiętacie miałem dylemat czy w ogóle przystąpić do tych prac. Dziś mam te wątpliwości nadal ... ale po kolei.

W 1998 roku Minister Zdrowia wydał Rozporządzenie w sprawie Rachunku Kosztów w Służbie Zdrowia. Miałem okazję także przy nim (tworzenie) pracować. Nie było ono (niestety ) powszechnie stosowane ale (jednak) było. Można było - stosując metodologię w nim zawartą - dość precyzyjnie wyliczyć koszty , zarówno leczenia pacjentów jak i elementów składowych czyli procedur medycznych. Obecna ekipa w MZ uznała że będzie zmieniać to Rozporządzenie. Początkowo myśleliśmy że chodzi o kosmetykę . Okazało się jednak że nie. Historii nie będę opisywał. Powiem tylko tak - Pani Minister odpowiedzialna za Koszty i Księgowość postanowiła przemycić do Rozporządzenia różne - naszym zdaniem ( eksperci z kilkuletnimi praktykami w liczeniu kosztów) - niepotrzebne zapisy. Jak choćby o sprawozdawczości. Moja ocena (nie tylko moja) Pani Minister jest taka "Dostała zadanie od Pani Kopacz że do ubiegłego piątku (Dzień "Niepodległości (hi hi) czyli chwalenia sie co kto zrobił ) przygotuje NOWE Rozporządzenie w sprawie liczenia kosztów . Będa mogli odtrąbić" że mają już narzędzia itp. Nic bardziej mylnego.

  1. To jeszcze nie jest Rozporządzenie w druku (DU) - czeka na konsultacje i opinie resortów (taką drogę kiedyś "ćwiczyłem")
  2. Samo Rozporządzeni to "pikuś" trzeba je wdrożyć w życie i zebrać dane
  3. Obecna metodologia jest rozszerzona o liczenie amortyzacji - może to przeszkadzać.

Dodam tylko że na spotkaniu na Miodowej z tą Panią mieliśmy wrażenie że rozmawiamy z kimś kompletnie nie przygotowanym do pracy. Ta Pani jest bardzo młoda (to nie grzech) ale nie ma się czym pochwalić. O nas (ekspertach) można już trochę poczytać i ocenić nasze wieloletnie prace. A Pani jest na dodatek arogancka - traktowała nas "Z góry" i była po prostu niegrzeczna.

Nie wiem jakie będą losy tego Rozporządzenia - może go przepchną. Liczę na to że ekipa z Miodowej zostanie zmieniona i nie będzie nam przeszkadzać w dalszej pracy.

No i nie wierzcie że my będziemy wyceniać "Ich koszyk" (obojętnie co to oznacza) żadnych koszyków "wycenionych" nie ma i dłuuuuuuuuuuugo nie będzie.

O pracach (trudno to tak nazwać ) innych (4 Ustawy ) napiszę w kolejnej notce o Służbie Zdrowia. Choć nie ma o czym specjalnie pisać. Przygotowane projekty (to nadużycie ) są tak słabe że ... ale to następnym razem

Pozdrawiam Franek

Mendy „wyborcze” – kłamstwa o Bułak-Bałachowiczu.

Od początków swojego istnienia Gazeta Wyborcza prezentowała nurt, mówiąc najprościej – anytypolski. Nie ma w tym stwierdzeniu ani grama przesady. Począwszy od 1989 roku i pamiętnych wyborów parlamentarnych starają się obrzydzić Polakom historię, zdeptać autorytety i tak zakręcić faktami, aby przeciętny czytelnik zgłupiał i wyrobił w sobie poczucie winy z powodu polskiej narodowości.

Gazeta założona pierwotnie w celu podtrzymywania na duchu narodu w przeddzień ostatecznej rozprawy z komunizmem, de facto kreowała nowe autorytety o słabych charakterach i brudnych życiorysach, nie rzadko nawet mianując komunistycznych zbrodniarzy, ludźmi honoru. Wpierw przez wiele lat „puszczała oko” do uwłaszczonej nomenklatury komunistycznej, czerpiąc pełnymi garściami z ich dobrodziejstw. Później gdy postkomuna osłabła i strącono ją na margines polityczny, gazeta Michnika za sojuszników dobrała sobie wszelkiej maści antypolsko nastawionych Żydów, nie rzadko też z bolszewickimi korzeniami. Trudno się temu właściwie dziwić, zwarzywszy na pochodzenie i rodzinne tradycje kierownictwa Agory. Dziś Gazeta Wyborcza spełnia rolę swoistego „NeoKomiternu”. Stara się skupiać tzw. żydokomunę z całego świata i w imię internacjonalistycznych idei przeprowadza dywersje intelektualną. Mięliśmy już rewolucyjne odezwy w obronie „demokracji” za czasów rządów PiS, kłamstwa i absurdy związane z rzekomym prześladowaniem pederastów, na skutek różnych preparowanych informacji nagonki na duchownych i ludzi związanych z ruchem narodowym oraz wielu innych porządnych ludzi, których winą wobec „GW” było głoszenie wszem i wobec prawdy o tych, których spadkobiercami są „neokominternowcy”. Szczytowym osiągnięciem redakcji był niegdyś cykl tekstów o „zbrodniach AK” na żydach polskich, wyprodukowanych przez niejakiego MIchała Cichego.

Filosemicko-antypolskie pranie mózgów stosowane w „Gazecie Wyborczej” powoduje, że nawet normalny dziennikarz przekraczając drzwi redakcji staje się bezwolnym janczarem i agresywnym łańcuchowym dwunogiem szczutym na wszelkie przejawy Polskości. Jednego nie można odmówić gadzinówce - konsekwencji w działaniu. Z hasłem „Żyda-biją” Gazeta Wyborcza rozwiązuje na swój sposób wszelkie problemy współczesnej Polski oraz prostuje zawiłości jej historii. Wydawało się, że nic nie jest w stanie mnie już zadziwić i poruszyć w działaniach NeoKomiternu z Czerskiej. A jednak....


Miesiąc temu bydgoska macka Gazety Wyborczej piórami Marcina Kowalskiego i Aleksandry Lewińskiej wysmarowała wyjątkowo paskudny paszkwil na generała Stanisława Bułak-Bałachowicza. Sprawa dotyczyła kontrowersji związanych z nadaniem jednej z ulic w Bydgoszczy imienia bohaterskiego Generała. Tej polskości dla „GW” było za dużo. W sprawę aktywnie zaangażowała się Agora, tygodnik Midrasz oraz Forum Żydów Polskich, nie licząc podłej jakości „historyków”.Wszyscy razem stwierdzili, że nie może patronem ulicy być człowiek „mający żydowską krew na rękach” i podnieśli lament.
Kim był ów Generał zacna część Polaków wie. Nieugięty bojownik o Niepodległość, odważny i zdecydowany dowódca, bezwzględny dla wrogów Ojczyzny, Patriota i Człowiek wielkich zasług. (życiorys)

Tę postać, już jaskiniowa, sowiecka (peerelowska) żydo-komuna starała się wymazać z kart historii. Na szczęście wtedy się nie udało. Teraz do boju z mitem Generała przystąpiła Gazeta Wyborcza podejmując kolejną próbę, w imię hasła „Żyda-biją”. Nie ulega wątpliwości, że agorowy NeoKomitern postępuje inteligentniej niż siermiężni betonowi towarzysze z epoki stalinizmu. Już nie próbują wymazywać z pamięci, bo i sposobów na to nie mają, ale tworząc kłamstwa i insynuacje starają się niszczyć wizerunek Generała.

Całość zarzutów wobec Bułak-Bałachowicza oparta została na wymysłach zaczerpniętych z „historycznych bajek” Natalii Morozowej i Leginowa Władiena (widać kto zacz) – ponoć historyków kremlowskich (?!). Kolejny raz, jak dawniej „towarzysze ze wschodu” przyszli z pomocą „towarzyszom z Polski” w rozprawie z naszą historią. Powoływanie się na sowieckich czy też Rosyjskich historyków w kwestiach dotyczących dziejów kresów wschodnich (szczególnie w okresie międzywojennym) jest czystą głupotą bądź, jak w przypadku kręgów związanych z Gazetą Wyborczą celowym ogłupianiem czytelniczej masy (trochę tak jakby nakazać Żydom obiektywne pisanie o historii mordów na Palestyńczykach).
Sowieci mający na sumieniu milionowe zbrodnie na Białorusi i Ukrainie z radością i ulgą przystają na zaproszenie do zrzucenia win na Polskich Panów i Polskie Wojsko. To wie każdy nawet średnio inteligentny człowiek.

Duet „naukowców” z Kremla wynalazł i zainstalował w Gazecie Wyborczej niejaki Andrzej Witkowicz. Jest to podobno historyk. Szukałem „gadziny” w internecie, szukałem dzieł naukowych jego pióra. Nic. Jedynie co znalazłem, to preparowane na zamówienie głupoty o Generale Bułak-Bałachowiczu zamieszczone w wyborczej i ich przedruki w Midraszu i na Forum Żydów Polskich. Dużo się „pan historyk” nie napracował w tej dziedzinie, ale wyspecjalizował szalenie. Wszędzie to samo, jeden fragment jakby żywcem zaczerpnięty z książki Kosińskiego. Ma być przykładem okrucieństwa żołnierzy Bułak-Bałachowicza.
Mimo ewidentnych okrucieństw tam opisywanych, aż po oczach bije naiwność oraz bezmierna głupota twórców tych preparowanych opowieści i śmiech bierze górę nad przerażeniem. Nie mogąc sobie odmówić przytoczenia fragmentu, niniejszym to czynię: (...) zaczęły się najdziksze zabójstwa i tortury. Mosiejowi Cieśli oderwano nos, a potem powieszono go (ale Cieślę czy nos?!). Puterman, u którego zarąbano szablami całą rodzinę, zwariował i zaczął tańczyć, a potem został rozstrzelany (czyżby działalność artystyczna tak pochłonęła okrutników, że czekali do końca występu aby zabić nieszczęśnika). Jefremowi Polakowi najpierw odrąbano rękę, a potem z żywego zdarto skórę. Ilia Finkelsztejn spalony żywcem. Wszystkie kobiety i dziewczynki w mieście, aż do 9-letnich dzieci, zgwałcono (czyżby sprawdzano metryki i ustalono dolny wiek kandydatek?)". W kolejnym fragmencie dotyczącym innego „mordu” Witkowicz podaje, że gwałcono dziewczynki powyżej 10 roku życia. Albo brak konsekwencji, albo mataczenie w zeznaniach (może zmiana „zainteresowań” u domniemanej, zbrodniczej bandy?).
Rzecz jasna, nie jest moją intencją nabijanie się z ludzkich nieszczęść, tylko z głupoty i perfidii „twórców scenariusza” tego taniego horroru – tego nawet w Bollywood by nie kupili!

Andrzej Witkowicz prawdopodobnie pozazdrościł Janowi Grossowi popularności i postanowił odegrać kolejne „Wejście Judejskiego Smoka” również kosztem historii Polski. W komentarzu nazywa Generała „bandytą, awanturnikiem zasługującym na potępienie”. Wiarygodnych dowodów rzecz jasna nie przedstawia, same tylko produkowane przez sowietów zmyślone historyjki. Oczywiście dużo większą popularność zdobywają w świecie ci, którzy kreują historię a nie beznamiętnie ją badają. Szczególnie w świecie Michnika i Gazety Wyborczej. Pan Witkowicz szczyci się współpracą z centro-lewackim LeMonde i to dlatego zapewne odnosi sukcesy na łamach agorowej gadzinówki. Przecież to w LeMonde współpublikującymi są takie tuzy żydo-komunistycznej myśli jak: Karol Modzelewski, Aleksander Smolar, David Mandel, Immanuel Wallerstein – serdeczni towarzysze, towarzyszy z Gazety Wyborczej. Ostatnie już zdanie o Andrzeju Witkowiczu (napisałem na jego temat dużo więcej, niż on sam napisał w dziedzinie historii). Naukowcom wybacza się nawet najbardziej krytyczne oceny osób historycznych. Krytyczne ale nie kretyńskie!

Każdy mający podstawową wiedzę historyczną, zdaje sobie sprawę z zawiłych dziejów naszych kresów wschodnich. Ze skutków wrogiej działalności wielu Żydów, którzy kolaborowali z Sowiecką Armią przeciw Rzeczpospolitej. W okresie wojny Polsko-Bolszewickiej wykonano wiele wyroków śmierci na sowieckich agentach i kolaborantach, w większości pochodzenia żydowskiego. W późniejszych latach, już w okresie pokoju zamykano takich do więzień za działalność komunistyczną (czytaj antypolską). Taki los spotkał m.in. Ozjasza Szechtera – ojca Adama Michnika, którego z więzienia „wybawiła” bratnia Armia Czerwona.

To szczególnie Żydzi kresowi prezentowali nastroje antypolskie i nieopisaną wręcz wrogość do tradycji, wiary i polskiej historii. Ukrywali bandy sowieckich dywersantów i szmuglowali broń. Z utęsknieniem oczekiwali wkroczenia czerwonoarmistów i rozprawienia się z wszelką polskością na tych ziemiach. Sami też niejednokrotnie dokonywali mordów i pogromów na ludności Polskiej.
Właśnie przeciw wyrzutkom i zdrajcom, a nie ludności cywilnej walczył Generał Stanisław Bułak-Balachowicz. Rozgniatał, wycinał i niszczył bolszewię i żydo-komunę. A to ich, jak widać do dziś boli.Chwał mu za to i wieczna pamięć, a agorowej bolszewii hańba!


P.S. Szczególnie rozbawiła mnie Pani Bella Szwarcman-Czarnota z redakcji żydowskiego miesięcznika "Midrasz". W komentarzu dla „GW” napisała - Patronem ulicy zostanie człowiek, mający żydowską krew na rękach (...) Droga Pani, czy nie bardziej właściwym działaniem dla tak wybiórczo ukierunkowanego miesięcznika, zamiast wyszukiwania domniemanych (bez żadnych dowodów) śladów na rękach bohaterów, było by zgłębianie życiorysów wybitnych przedstawicieli Wybranego Narodu, choćby takich jak: Jakub Bermann, Józef Różański (Goldberg) Julia Brystygierowa, Anatol Fejgin, Bill Gebert, Salomon Morel i ich wkład w „zacieśnianie” stosunków Polsko-Żydowskich. Skoro Pani już musi, to może na ich rękach Pani znajdzie ślady krwi? Tylko, że to nie będzie żydowska krew.
Swoje „dwa zdania” na temat postaci Generała zamieścił też w osobnym komentarzu sam autor Marcin Kowalski. Właściwie prócz wodolejstwa pisanego pod dyktando „Ojca Redaktora” nie ma tam nic. Typowe gazetowe opluwanie i bzdury. Uwagę moją zwróciło, jako jedno z całego tekstu, następujące zdania: Jest tyle wspaniałych i jednoznacznie pozytywnych postaci, że nie warto podejmować tak ryzykownej decyzji (to o próbie nadania ulicy imienia Bułhak-Bałachowicza).
Racja, Michnik, Geremek, Kuroń, Jaruzelski i Kiszczak ciągle czekają... zaplusowaliście Kowalski!

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poniżej link do strony "O Generale"
http://general.blox.pl/html

Prawdziwe Polaki wracają.

Stało się. Banici ’68 zostaną ponownie obywatelami Polski, a w każdym razie przysługiwać im będzie to prawo. Piknie. All miłość, all the time. Ale ja to mam takie małe, bardzo skromne pytanie. Ilu ich było? Kilkadziesiąt tysięcy, sto, max? Niech ktoś podpowie ile, bo nie wiem a szperać się mi nie chce. Bo na mój rozumek, skoro dano im szansę w...lenia z tego raju na ziemi jakim był późno Gomułkowski PRL, i oni z tego skorzystali a nie musieli, to dlaczego ma się ich traktować inaczej niż innych ludzi chcących się osiedlić w prywiślańskim kraju.
Czy tak samo traktujemy Polaków forsownie (tzn. bez wyboru) przesiedlonych do Kazahstanu lub innych SFR tak samo? Gdzie tam! Nawet karta praw Polaka nie jest zatwierdzona a co dopiero automatyczne odzyskanie obywatelstwa.

Banici ’68 nie musieli wyjeżdżać. Przez co bynajmniej nie mówię, że było by im tu dobrze jak u matuli za piecem. Najprawdopodobniej byliby szykanowani, więzieni, ubezwłasnowolniani. Ale czy to by się zasadniczo różniłoby od losów ich 30 milionów współobywateli? Nie. Traktowano by ich jak resztę polskiego bydła, a to było nie do pomyślenia. Dokonali świadomego wyboru. A teraz będą preferencyjne wynagradzani za tchórzliwość, nawet nie przed represjami, ale przed utratą apanaży i zaszczytów które przed ’68 posiadali. Przez krótką chwilę przestali być wybranymi, i to się zdecydowanie im nie spodobało.

I tu jest całe sk..nie systemu. Ludziom, którzy wybrali przyzwoloną ucieczkę z więzienia, która to opcja wtedy nie była dostępna ich współobywatelom (a z których myślę wielu by się na to zdecydowało) teraz nagle przysługują prawa NIE przysługujące imigrantom chcącym osiąść w Polsce i prowadzić tutaj lepsze życie, ani Polakom forsownie wypierdzielonym do Azji przez słoneczko narodów i innych bandytów. Co więcej, wielu z ’68-ersów, tych którzy dali dyla, uczestniczyło w tworzeniu tego cholernego systemu więziennego, gdzie byli klawiszami i z którego sami mogli nawiać, a który niszczył ten Naród umysłowo i fizycznie.

Czyli mamy co?
1. ’68-ersi uczestniczą w tworzeniu tego naszego raju na ziemi, a w wyniku sekciarskich rozróbek pomiędzy różnymi razwiedkami i nurtami lewactwa decydują, że jest im w Polsze źle.
2. Daje się im wybór wyjazdu (wraz z rekompensatą za utracone mienie - o tym się rzadko kiedy mówi), czego nie dostają inni obywatele Kraju (a co wielu by chciało).
3. Powrotne odzyskanie obywatelstwa (nie piszę zostanie Polakiem, bo tym nigdy nie byli i nie będą) mają na preferencyjnych warunkach, wobec ludzi legalnie starających się tu przybyć, bądź autentycznie posiadających stosowne do tego uprawnienia.

Skończone sk...syństwo i obłuda. Wiadomo, o co chodzi. $65 miliardów plus odsetki i prośba o wybaczenie na kolankach. Tylko o to im chodzi. A Tuscu i Schetynescu spłacają wsparcie w wyborach. Jest to właśnie przykład sprawiedliwości społecznej, która się ma sprawiedliwości jak gwałt do miłości.

Jako człowiek sprawiedliwy ( w mojej własnej opinii co prawda) uważam, że jeżeli rzeczywiście chcą zostać obywatelami Polski, to niech przechodzą cały proces biurokracji jak wszyscy inni. Niech się ubiegają o prawo pobytu, nieboraczki jedne. Niech przechodzą całe błędne biurwokratyczne koło, które stworzyli. Jeżeli ktoś przejdzie całą tą gehennę, to jestem w stanie uwierzyć, że rzeczywiście chcą być Polakami. No i oczywiście bez szans na $65 miliardów plus odsetki. Bo to by było wystarczającą motywacją dla zaprzęgnięcia się w ten kurewski kierat.

2008-03-04

Jeszcze raz wrocmy do zrodel

Media beda zawlaszczane tak dlugo jak polskie spoleczenstwo jest spolaryzowane, tak dlugo jak struktura panstwa wyglada jak przypudrowana republika sowiecka i tak dlugo jak pierwsze skrzypce na tylnych siedzeniach, w polityce i w zyciu publicznym graja rodzinne ensemble sowieckich okupantow.

Dotychczas bylysmy przekonane, ze rozne ksiezycowe poglady prezentowane przez red Janke wynikaja z realizowanej przez niego linii propagandowej "kochajmy sie w centrum, bez zadnych skrajnosci". Dzis ze smutkiem musimy stwierdzic, ze problem ten w co najmniej rownej mierze musi wynikac z ograniczen percepcji.

Janke nie jest odosobniony. Zewszad rozlega sie wolanie "przypudrujmy skutki, nie wspominajmy o syfilisie" Okazuje sie nawet, ze sa tacy, ktorym to w zupelnosci wystarcza by miec czyste sumienie.

Jak za PRL. Oporni władzy, wierni Bóg wie komu

Jak za PRL. Oporni władzy, wierni Bóg wie komu

"Najbardziej chciałbym zrobić film przeciwko IPN- owi, dlatego, że uważam, że jest to instytucja odgrywająca wyjątkowo złą rolę. Ja nie mówię, że nie trzeba tych materiałów gdzieś zgromadzić, ale np. złodziej, który wynosi wiadomości z IPN- u i daje je do internetu i nagle skazuje ludzi na to, że oni nie mają żadnej możliwości obrony i są oskarżeni - no to jest zbrodnia, to jest kryminał! Za to właściwie istnieje sąd, za to istnieją jakieś kary w Polsce, a nie nagroda w postaci tego, że się zostaje prezesem telewizji" - mówi Andrzej Wajda.

Europosłowie Bronisław Geremek, Jerzy Buzek oraz Marek Siwiec nie złożyli do Państwowej Komisji Wyborczej oświadczeń lustracyjnych. Geremek nie złożył oświadczenia również w zeszłym roku. Tym razem poinformował o tym w piśmie do PKW - To moja prywatna sprawa - ucina pytania profesor, który w ubiegłym roku demonstracyjne, jako jedyny z europosłów, odmówił złożenia oświadczenia lustracyjnego. Geremek przysłał list do Komisji, w którym informuje, że nie złoży oświadczenia i już. Przypomniał, że składał je, gdy kandydował na posła do Parlamentu Europejskiego, oświadczył, że nie współpracował w tajnymi służbami PRL.
Problem polega na tym, że w oświadczeniu ma podać czy nie współpracował z innymi obcymi wywiadami (brytyjskim, amerykańskim, rosyjskim czy izraelskim). O tym Geremek już zdecydowanie nie zapewnia. Ludziom jednak da sie wcisnąć kit, że raz złożył oświadczenie. A że nie w temacie obcych wywiadów...

Grupa trzymająca sondaże

,,Kim są ci, którzy odpowiadają za stan polskiej socjometrii? Aby się tego dowiedzieć, cofnijmy się o 20 lat, do tajemniczej postaci pułkownika Kwiatkowskiego. Nie tego z komedii Kazimierza Kutza. O ile filmowy Kwiatkowski podawał się za oficera UB, to twórca powołanego w stanie wojennym CBOS płk Stanisław Kwiatkowski (dziś znacznie bardziej znany jest jego syn – były prezes TVP Robert Kwiatkowski) usytuowany był w hierarchii władzy PRL znacznie wyżej.

Urodzony w 1939 r. guru polskiej socjometrii od 1973 r. był doradcą ministra obrony Wojciecha Jaruzelskiego. Pozostał nim także, gdy Jaruzelski został premierem. Doradca Jaruzelskiego miał za sobą publikacje wychwalające szybki rozwój Związku Radzieckiego, wygrywającego gdy chodzi o ekonomiczny rozwój ze Stanami Zjednoczonymi.

Stan wojenny stał się okazją do tego, by Kwiatkowski mógł kontynuować swój zawodowy rozwój w nowej instytucji.''

Artykuł z GP

Aresztowany za antycostam i zwolniony z polskiego aresztu Polak i amerykański obywatel w jednej osobie wyjaśnia

Napisany przez Edward Maciejczyk, z 18-01-2008 17:51

Szanowny Panie Redaktorze, ośmielony szacunkiem dla Pańskiej gazety, pozwoliłem sobie na napisanie tego listu i proszę o umieszczenie go w "Kurierze Codziennym" jako list otwarty. Jednocześnie oświadczam, że jest tu zawarta prawda, za którą biorę pełną odpowiedzialność, a którą powinni poznać Wasi czytelnicy. Jeśli ma Pan dodatkowe pytania dotyczące tego, co mnie spotkało w Polsce, to chętnie udzielę wywiadu i rozwieję wszelkie wątpliwości.

Najtrudniej jest zacząć tak, aby zakończenie miało sens i nie pozostawiało żadnych niedomówień, po których kundle zaczynają interpretacje.
Zatem zacznę od tego że się przedstawię.
Nazywam się Edward Maciejczyk, jestem Białym Europejczykiem, mam niebieskie oczy i obecnie siwe, a niegdyś jasne włosy.
Jestem wrażliwy na ludzkie cierpienie, kocham moją Ojczyznę Polskę, za którą jestem gotów oddać moje życie i zupełnie nie mam szacunku dla pieniędzy.
Ponieważ od 1988 roku pracuję jako dokumentalista i dziennikarz, zwiedziłem dotychczas 122 kraje i zrealizowałem około 5000 godzin materiałów dokumentalnych, mam trzy kompletnie wyposażone studia telewizyjne i kilka innych rzeczy potrzebnych do życia i pracy, zatem nic więcej nie potrzebuje, aby spokojnie przetrwać do końca ziemskiej wędrówki.
Zacząłem od tego nie żeby się przechwalać, lecz aby przekonać czytelników, że nie mają żadnego powodu, aby uznać mnie za człowieka upośledzonego umysłowo, a jeśli walkę o Ojczyznę uznajecie za coś nienormalnego, to w tym momencie przestańcie czytać ten artykuł.


Czarna lista Mosadu
Podobnie jak wielu moich przyjaciół, którzy myślą tak samo jak ja, mam być doprowadzony przez policję na przesłuchanie i skierowany przez obecną władze RP na badania psychiatryczne za to, że w 1995 roku pokazałem film z Oświęcimia, gdzie żydowska policja Mosad przepędziła Polską policję na odległość 200 metrów od żydowskiej wycieczki propagandowej (film o budowie sklepu w Oświęcimiu).
Drugim powodem, dla którego jestem "niebezpiecznym wariatem" wg obecnej władzy jest to że, w 2002 roku pokazałem w telewizji w USA film z przedstawienia w Jedwabnem, gdzie Mosad aresztował Polaków z biało-czerwonymi flagami w czasie, gdy prezydent Sztolcman w jarmułce rzucał klątwy na Polaków w asyście rabinów i innych przedstawicieli władz Polskich w jarmułkach na głowach. To spowodowało, że trafiłem na tzw. czarną listę Mosadu, czyli żydowskiej policji przebywającej legalnie w Polsce.


Dziwi mnie fakt, że głoszenie bredni o "narodach wybranych" jest czymś normalnym i nie kwalifikuje się na leczenie w zakładzie zamkniętym a pokazywanie prawdy i walka o Ojczyznę jest czymś nienormalnym i tępionym.


Teraz przejdę do faktów.
Od kilku lat moja Matka odsyłała listy polecone z ABW. które przychodziły na moje nazwisko w Polsce. Wiosną 2006 roku zawarłem wstępną umowę z przedstawicielami Samoobrony w Polsce na produkcję reportaży o tematyce pomijanej przez telewizje "koszerne".
Podczas spotkania w lipcu 2006 r. w Gdańsku, gdzie miało dojść do zawarcia umowy na produkcję , dowiedziałem się że umowa nie będzie podpisana bo, jestem na czarnej liście Mosadu i dopóki ta sprawa nie będzie wyjaśniona - nie mamy o czym rozmawiać.


Bezpośrednio ze spotkania udałem się na policję w celu sprawdzenia, o co w ogóle chodzi, jednak skierowano mnie do policji w miejscu zamieszkania, ponieważ w tym czasie mieszkałem w Kanadzie, niczego się nie dowiedziałem.


Po kilku tygodniach u mojej Matki w Polsce pojawiła się policja i domagała się podania mego miejsca pobytu, bo poszukuje mnie ABW z Białegostoku (Mosad z polskimi paszportami), gdyż będę odpowiadał z paragrafu 256 k/k ("prawo" Sztolcmana z 1997 r.) za antysemityzm i innych zagrażających bezpieczeństwu państwa, co jest zagrożone więzieniem do 5 lat.


Po przesłuchaniu moja Mama (77 lat) wylądowała u lekarza i o mało nie skończyło się to atakiem serca. Poleciałem do Polski, żeby Mamę uspokoić a jednocześnie sprawdzić, jakie powiązania ma obecna władza z żydowskimi służbami specjalnymi.


Okazało się, że po likwidacji WSI kontrolę nad Polską przejęli milicjanci Mosadu, którzy otrzymali polskie obywatelstwo bądź są potomkami NKWD-zistów przysłanych do Polski po wojnie przez Stalina i tu zaczyna się prawdziwy horror współczesnych przemian w Europie.
Jak wiemy po II wojnie światowej Stalin (gruziński żyd) przy pomocy Jakuba Bermana (stryj Marka Borowskiego) i innych żydów z Urzędu Bezpieczeństwa w powojennej Polsce, wymordował ponad 300 tysięcy Polskich intelektualistów a w to miejsce wstawił Rosyjskich żydów (Litwaków), którym dano Polskie obywatelstwo i nazwiska.


Według historyków ten sam proceder miał miejsce w innych krajach wschodniej Europy (na ten temat mówi prof. Robert J. Nowak na stronie, którą podaję na końcu artykułu) a na zachodzie likwidacją narodowej inteligencji zajmował się austriacki "Instytut Wisenthala", który mordował tzw. Nacjonalistów w całym majestacie prawa, pod osłoną i za pieniądze syjonistów amerykańskich.
Ostatnio demokratycznie wybrany prezydent suwerennego państwa został napadnięty przez Syjonistów i powieszony za to, że zlikwidował sektę powodującą destrukcję państwa, w jego miejsce na siłę zainstalowano dyspozycyjnych kundli i mieszańców przy milczącej aprobacie całego świata.
Włos z głowy nie spadł przedstawicielom 12 rodów Izraela (wszystkie adresy i obecne nazwiska są znane) odpowiedzialnym za wymordowanie z premedytacją ponad 150 milionów Białych Europejczyków poprzez ręczne sterowanie wojnami i rewolucjami w białych rękawiczkach i pod osłoną "Żydowskiego Boga", a powinni jeśli nie wisieć, to przynajmniej zgnić w więzieniu.
W miejsce mordowanych Narodowców sprowadzano z Azji i Afryki emigrantów, którzy w niektórych krajach Europy zachodniej stanowią obecnie większość, (np. podczas ostatnich mistrzostw świata w piłce nożnej w reprezentacji Francji grało tylko 3 rodowitych Francuzów a resztę stanowiła zbieranina z Azji i Afryki z Francuskim obywatelstwem).
W tej sytuacji banda zawodowych złodziei okradających dotychczas wszystkie kraje świata, postanowiła ukraść Europę i przy milczącej aprobacie zdezorientowanych obywateli poszczególnych państw, stworzyła samozwańczą Unię Europejską jako własny folwark, gdzie w majestacie wymyślonego przez siebie unijnego prawa są dobijane poszczególne Narody (na ten temat mówi prof. Piotr Jaroszyński).


Ponieważ wspomniana wcześniej inteligencja została bestialsko wymordowana jak niegdyś Indianie w Ameryce, albo uciekła z Ojczyzny ogłupiona "Mydlanymi Operami" - na polu bitwy pozostały tylko "Owieczki" czekające na śmierć, albo niedołęgi umysłowe otumanione barwną telewizją pasywnie uczestniczące w gwałceniu własnej rodziny, rozkradaniu własnego domu i Ojczyzny.


Jugosławia jako pierwsza zaprotestowała przeciw "Mędrcom Syjonu", jednak została natychmiast napadnięta przez syjonistycznych "Demokratów", zrównana z ziemią, a prezydent Miloszewicz, u którego nie można było znaleźć "prawnej" winy za obronę Ojczyzny , został otruty w "unijnym" więzieniu.


Nic już nie stało na przeszkodzie w drodze do ustanowienia prywatnego państwa z własną walutą (powtórka z Ameryki, gdzie właścicielem dolara jest prywatna żydowska firma Fundusz Rezerw Federalnych) i własnym "prawem".


Nawet Orwell by nie wymyślił, że grupa kryminalnych cwaniaków przejmie kontrolę nad Europą i wbrew wszelkim prawom wypuści na rynek własne pieniądze "Euro", które doprowadziły do ruiny gospodarki wszystkich krajów Europy.


Obecnie tysiące TIR-ów codziennie wiezie na wschód plastikowy szmelc wyprodukowany przez lata na zachodzie i wymieniają na dobra narodowe słowiańskiej cywilizacji, nagromadzone przez wieki, a "Brukselskie Odyńce" rozszarpują coraz to nowe państwa i obecnie chcą wyłamać drzwi do Białorusi, która pozostała ostatnią przed Rosją ostoją Białego Człowieka i cywilizacji Słowian w Europie.
Tu znowu warto się zatrzymać na chwilę i pomyśleć, czy świnia która przyjdzie na świat w kurniku , jest automatycznie kogutem? Czy może do końca życia pozostanie świnią, mimo że nauczy się piać, otrzyma paszport i tytuł koguta.


W tym kontekście chcę zwrócić uwagę czytelników na fakt, że Stalin nie był Rosjaninem jak to ciągle powtarzają koszerne media, Stalin był gruzińskim Żydem podobnie jak Lenin i cały komitet centralny CCCP, w radzie Komisarzy Ludowych poza Dzierżyńskim byli wyłącznie Żydzi.
Odpowiedzialność za Katyń również ponoszą Żydzi a nie Rosjanie, jak chcą wmówić Wam media, ponieważ wyrok wydał Stalin, podpisał Żyd Beria i wykonał Żyd Tokariew, a zatem gdzie tu jest odpowiedzialność słowiańskich Rosjan?!


Wyrok na mnie też wydali Żydzi, bo nawet jeśli mają Polskie obywatelstwo i pracują w ABW, wiem że są potomkami żydowskich morderców i wykonawcami testamentu "Dwunastu Rodów Izraela", które uzurpują sobie prawo do kontrolowania świata.
Jednym z tych, którzy w Białymstoku wydali na mnie wyrok jest potomek Żyda Szustera, komendanta UB, który mordował po wojnie AK-owców (film Olmonty) a w latach 60-tych wyjechał do Izraela. Paradoksalnie dzisiaj są rozliczane kundle, które współpracowały z żydowskim Urzędem Bezpieczeństwa a nie rozlicza się samych Żydów, którzy tym Urzędem kierowali; Jakub Berman, masowy morderca Polaków, bezpośrednio odpowiedzialny za wymordowanie tysiąckroć więcej osób niż Saddam Hussein, jest pochowany z całym honorem na Powązkach obok polskich patriotów, a jego potomkowie bezkarnie kontynuują proces wyniszczania Polaków.


Nie przypadkowo w herbie USA znajduje się 12 gwiazdek ułożonych w Gwiazdę Dawida, stanowiących symbol żydowskiego totalitaryzmu, podobnie jak Gwiazda Dawida umieszczona na szabli "US Marines", wykorzystywanych do mordowania wrogów Izraela.
Symbol Unii Europejskiej stanowi krąg z dwunastoma gwiazdami, które bluźnierczo były wcześniej umieszczane nad głowami Matek Boskich, żeby oswoić "Owieczkę" z widokiem symbolu "Dzieci Szatana", jak Żydów nazwał Jezus w rozdziale ósmym Ewangelii św. Jana.
Po moim powrocie z Polski w styczniu br. wiem ponad wszelką wątpliwość, że obecnie uczestniczymy w procesie eksterminacji Białych Europejczyków (pisał na ten temat historyk i politolog dr Andrzej Leszek Szcześniak) i zebrałem wystarczającą ilość dowodów na to że się nie mylę ( film o eksterminacji Słowian).


Zorganizowana banda przestępców sprzedała Polskę i ukradła ponad 500 miliardów dolarów należące do polskich obywateli i głodujących obecnie polskich dzieci, podstępnie wysłano młodzież za granicę, żeby nikt nie protestował patrząc, jak reszta narodu umiera z powodu braku środków do życia.
W miejsce umierających Polaków sprowadza się dziesiątki tysięcy kolorowych przybłędów z Azji i Afryki z Żydami włącznie.


Polscy biskupi, których większość mogłaby spokojnie zasiadać w izraelskim Knesecie, niewrażliwi na głodujące Polskie dzieci, wysyłają pieniądze i żywność do Afryki, zachęcając tym samym Murzynów do emigracji do Polski.


W tym roku we wszystkich kościołach w Polsce porozwieszano plakaty informujące o zbiórce pieniędzy dla dzieci z Afryki, w sytuacji gdy w Polsce troje dzieci na czworo jest niedożywione; uważam to za niebywały tupet godny pogardy.
W tym czasie polski (?) prezydent (nacjonalista żydowski, film "Tylko Polska") po raz pierwszy w historii Europy, zapala świece Hanukowe w pałacu prezydenckim, pokazując wszem i wobec że jest to już koniec białej cywilizacji.


Ponieważ UE nie posiada armii jako takiej a w szerzeniu prostytucji politycznej na świecie wysługuje się armią Stanów Zjednoczonych, istnieją podstawy do tego, aby stwierdzić że mamy do czynienia z jedną zorganizowaną międzynarodową mafią sterowaną ręcznie przez Brukselę, Londyn, Nowy Jork i Watykan, który po Soborze Watykańskim drugim został przejęty przez loże żydomasońskie i obecnie nie ma żadnego związku z nauką Jezusa.


Niniejszym oświadczam, że jako Polak, którego prochy Słowiańskich przodków od wieków spoczywają na polskiej ziemi, nie mam najmniejszego zamiaru składać zeznań przed azjatyckim okupantem i nigdy nie zaprzestanę walki o wolną i suwerenną Polskę.
Polaka nie można udawać, albo się nim jest albo nie, sam paszport nie wystarczy; osobiście znam kilkuset Polaków z obcymi paszportami, którzy swą postawą potwierdzają Polskiego Ducha tj. Edward Moskal ( paszport USA), Jan Kobylański ( paszport Argentyny), profesor Diakov (paszport Rosji) i wielu innych obrońców Polskiej racji stanu.


Znam również wielu kundli z polskimi paszportami, tj. Berman, Miłosz i innych, którzy powinni być pochowani bezimiennie pod płotem, ponieważ słowem i czynem zabijali białą cywilizację Słowian. Zatem nie straszcie mnie "Mędrcy Syjonu", tylko oddajcie Polakom Ojczyznę i skradzione ponad 500 miliardów dolarów, zabierajcie swój "Stary Testament", bo dla współczesnego Polaka jest on po prostu zabawny, wynoście się z powrotem do Azji i przeczytajcie co w Nowym Testamencie przekazał Jezus: "Wy jesteście dziećmi diabła".


Radzę Wam jeszcze, żebyście się pośpieszyli, bo jak z zagranicy wróci oszukana i okradziona przez Was polska młodzież, to może Wam nie wystarczyć czasu na spakowanie się.
Przez kilkadziesiąt lat okradacie bezkarnie moją Ojczyznę i ukrywacie swoje diabelskie pochodzenie, lecz powoli nadchodzi kolejny kres Waszych podstępnych morderstw dokonywanych na narodach świata i - jak przed laty - będziecie rozpaczać nad skutkiem nie bacząc na przyczynę.


Osobiście uczestniczyłem w kilku rasistowskich procesach sądowych, gdzie "śniadzi" potomkowie żydowskich NKWD-zistów w polskich togach sędziowskich, zgodnie ze wskazówkami Talmudu, wydawali wyroki skazujące Polaków tylko za jasne oczy i białą skórę.


Pamiętajcie pejsaci biskupi, że to Wy jesteście bezpośrednio odpowiedzialni za mordowanie Europy tzw. "egzotycznymi chorobami", jak np. małpi wirus HIV, bo to Wy sprowadzacie kolorowych do Europy pod pretekstem pomocy biednym; jest to podwójne morderstwo, bo najpierw odbieracie chleb naszym dzieciom i wysyłacie na placówki propagandowe do Afryki i Azji, a potem Wasze "owieczki" sprowadzane dla odwrócenia uwagi od Żyda, zarażają Białych Europejczyków.


Zapraszam do obejrzenia dowodów na to. co w tym artykule napisałem na stronach internetowych pod adresem www.kronikanarodowa.com i polecam moje wcześniejsze artykuły na stronie www.narodowiec.com Wprawdzie kilka serwerów już nam zamknięto i do aktualnych też jest kilka włamań dziennie, to ciągle można tam obejrzeć filmy (na pełnym ekranie jak w telewizji, wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszki na ekran i w pasku opcji ustawić pełen ekran) albo pobrać pliki do komputerów wolniejszych i w razie gdy mnie uciszą, udostępnić innym Polakom, którzy nie wiedzą co się ostatnio wydarzyło w Europie, bo oglądają koszerną telewizję.


Zrobiłem w sumie ponad 30 filmów dokumentalnych i kilkaset programów telewizyjnych, jednak za najważniejszy uważam ten, który znajdziecie Państwo pod adresem www.slowianie.com - nie padło tam ani razu słowo "Żyd", a zatem polecam ten film alergikom.
Jeśli po obejrzeniu tego filmu poczujecie, że coś w Was drgnęło, to znaczy że macie Słowiańskiego Ducha, którego żaden azjatycki pastuch nie zabije i nie powiesi na krzyżu; starajcie się wokół siebie odnaleźć ludzi podobnie myślących, a nadejdzie dzień, w którym jak niegdyś pod Grunwaldem Słowianie przepędzą obcych przybłędów i odbiorą to, co zostało im skradzione.




Ps. Do Polskich "elit" Oddajcie nam Ojczyznę, skradziony dorobek pokoleń, historię, kulturę i Boga, pozwólcie godnie żyć w Ojczyźnie, to uwierzymy że chcecie być Polakami, w przeciwnym razie wynoście się do swojego Taty Szatana.


Edward Maciejczyk Toronto, styczeń 2007 rok.


PS. Nie mam żadnych preferencji osobowych ani partyjnych, wybór osób występujących w moich filmach jest zupełnie przypadkowy i polega na spontanicznym pokazywaniu prawdy.
Brukselskie Odyńce chcą wprowadzić cenzurę na internet i ma się to nazywać "system antyspamowy", który ręcznie sterowany przez samozwańczych władców Europy, będzie decydował na jakich serwerach jest tzw. spam i zatykał usta tzw. nienormalnym do których już zostałem wliczony ponieważ nie "nadstawiam policzka "

za: www.platformakociewie.pl

2008-03-02

Neocenzura i stara propaganda

Ojciec Zalozyciel s24 usunal wczoraj nasz wpis u boguty dotyczacy zydokomuny.
"Zydokomuna to smietnik historii, haniebny i podly. Jest cos wyjatkowo bezczelnego i aroganckiego w tym, ze popluczyny po tamtych zbrodniarzach urzadzaja sobie dzis rocznicowe wieczornice w jezyku polskim."
Nie jest to wypowiedz antysemicka bowiem nie odnosi sie ona do Zydow jako narodu, a jedynie do okreslonego ugrupowania politycznego. Do dzis najglupsza politgramota, albo jak kto woli poprawnosc polityczna nie zabrania traktowania frakcji politycznej jako calosci. Nie jest to rowniez jak chcialby Ojczulek Zalozyciel obrazanie innych dyskutantow, jest to cala prawda o Szechterach i ich entourage. Widzimy tu jak strach przed otoczeniem i nierozumienie prostych pojec porowadzi do cenzury politycznej.

Wracajac do 1968. Owe jakze bolesne dzis "wypedzenia" byly w wiekszosci rezultatem frakcyjnych rozgrywek w komunistycznym polswiatku. My nie mamy nic przeciwko wypedzaniu komuchow z Polski, wrecz przeciwnie. Naszym zdaniem bolszewicka frakcja ktora wtedy pozostala w Polsce powinna byla sie natychmiast podzielic i ponownie wypedzic i tak az do skutku tzn do momentu gdy na placu boju pozostalby wylacznie Adam Michnik. Nie sadzimy by w takiej sytuaci bardzo opieral sie objeciu dozywotniej profesury w Princeton.

Przyjrzyjmy sie jeszcze czego probowala propaganda w zwiazku z rocznica. Idealem bylo, aby ktos spoza scislego otoczenia Michnika znalazl chocby jedna przypadkowa ofiare "wypedzen", kogos kogo zwiazki z zydokomuna bylyby nie do udowodnienia. Wtedy michnikowszczyzna w kilku etapach dokonalaby uogolnien, ze wszyscy komandosi, a dalej cala zydokomuna to czysci jak lza polscy patrioci nieslusznie wypedzeni przez polski narod.

Nie z nami te numery, boguty.