2008-01-04

Wniebowzięci

(hs)

- A wiec tak: najpierw lądujemy w Gdańsku, gdzie zostawiamy Sławka, a zabieramy Tomka, bo musi być na 13.00 w Warszawie. Ale w Katowicach czeka na nas Kazio, wiec z Gdańska lecimy do Katowic, a dopiero stamtąd do stolicy. Tam wysiada Kazio, a wsiada Jarek, który spieszy się do ojca, do Gdańska. W Gdańsku żegnamy się z Donaldem i Jarkiem i lecimy do Warszawy, gdzie wysiadam ja i Tomek… Proste?!

2008-01-02

PO rehabilituje ministra sprawiedliwości z rządu Millera

Ławeczka widać króciutka w platformianej Paradzie Oszustów. Porozumienie z lewizna w terenie idzie całkiem sprawnie. ,,Do byłego posła SLD pomocną dłoń wyciąga Platforma. Kurczuk przez wiele szefował lubelskiemu SLD. (...) Teraz ma dostać posadę prezesa lub wiceprezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie – dowiedziała się „Rz”. – To, osiągnięty już podczas negocjacji z PO i PSL, plan minimum. Przed kolejną turą rozmów nasze ambicje sięgają członka zarządu województwa – mówi jeden z lubelskich działaczy LiD.''

GRZEGORZ KURCZUK (ur. 1949)- doktor nauk politycznych i magister prawa. Doktorat uzyskał w 1984 roku w ZSRR, studia wyższe w 1971 r. ukończył na Wydziale Prawa i Administracji UMCS w Lublinie. Radca prawny. Od 1993 r. jest członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. Był właścicielem Przedsiębiorstwa Wielobranżowego "Larix" w Lublinie. Od 1969 do stycznia 1990 roku był członkiem PZPR, potem -członkiem SdRP. Jest posłem SLD. Był senatorem z woj. lubelskiego. Od marca 1995 do końca kadencji był wicemarszałkiem Senatu. Działacz szeregu komisji z ramienia SLD. Był sekretarzem Wojewódzkiego Komitetu Wyborczego SdRP, społecznym wiceprzewodniczącym Rady Wojewódzkiej SdRP w Lublinie, członkiem Rady Naczelnej SdRP (1993 - czerwiec 1999) potem członkiem SLD, przewodniczącym Rady Wojewódzkiej SLD w Lublinie - od listopada 1999 r. Od stycznia 2000 r. - w Zarządzie Krajowym. Jego hobby to polityka i historia. Mówi, że lubi czytać, ceni kontakt z przyrodą i uwielbia gotować, m.in. bigos... W maju 2007 były minister zdrowia Mariusz Łapiński, ekssekretarz generalny SLD Marek Dyduch i były minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk chcieli stworzyć nową lewicową partię Porozumienie Lewicy, która miałaby być alternatywą dla ruchu Aleksandra Kwaśniewskiego i która mogłaby liczyć na wsparcie dwóch największych lewicowych central związkowych: OPZZ i ZNP, Ordynackiej i... Samoobrony. Po oczyszczeniu Leppera z zarzutów być może dołączą do tej inicjatywy Miller z Andrzejem L.
POmagają sobie bolszewicy jak mogą.

Obsesje sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów




Obsesje sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Julii Pitery i ciągłe poszukiwanie krzywd doznanych od PiS-u, przez PiS, za sprawą PiS-u zaczyna być męczące. Zdolność tej kobiety do zajmowania się absurdalnymi sprawami i nagłaśnianiem ich w mediach jest zdumiewająca. Zajmuje się wszystkim, tylko nie pracą, do której została powołana. Pitera nie podaje żadnych informacji na temat programu, który ma opracować. Minął miesiąc, a bojowniczka o przejrzystość procedur urzędniczych, nie zająknęła się nawet co ma zamiar wprowadzić, by nadużycia się wreszcie skończyły. Po latach szefowania Transparency International i dwóch latach myślenia w gabinecie cieni należało oczekiwać, że taki dokument będzie gotowy leżeć pod sejmową choinką roku 2007. W Rzepie był znakomity artykuł o Piterze i jej zdolności do autokreacji.

Janusz Rewiński: Niektórzy dziennikarze stali się zombi

Warto przeczytać

Polecam gorąco dwa artykuły profesora Jerzego Nowaka o Stefanie Niesiołowskim. Warto przeczytać, bo autorowi udało się w nich zawrzeć charakterystykę tego farbowanego politruka w sposób doskonały.

A tutaj informacja o kolejnym upadłym autorytecie GW. Niedługo zabraknie im dyżurnych komentatorów, bo co jeden bardziej znany, to albo kapuś, albo współpracownik, albo bezpiecznik i człowiek honoru.



,,Po niemal roku kręcenia profesor Zygmunt Bauman (już wcześniej znany z działalności w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego) potwierdził w wywiadzie dla “Guardiana” zarzucany mu przez IPN fakt współpracy z Informacją Wojskową (streszczenie wywiadu po polsku). Dla niezorientowanych w historii najnowszej: utworzony w 1945 Korpus był (i nie jest to tylko zdanie “Gazety Wyborczej”) zbrojnym ramieniem NKWD w Polsce, zajmującym się przede wszystkim wyłapywaniem i mordowaniem akowców. Z kolei Informację Wojskową stworzono w 1944 roku jako polityczne narzędzie kontroli żołnierzy i oficerów (przede wszystkim Armii Ludowej, ale również KBW). Jej funkcjonariusze, wraz z braćmi z cywila, czyli z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, robili, co mogli, by Polacy jak najszybciej zaczęli wspominać z nostalgią SS i gestapo. Gdyby Stalin pożył trochę dłużej, pewnie by im się udało.''

2008-01-01

Walcząc na pięści o miejsce w kolejce po nowy dowód osobisty…

(em)
Redaktorowi Warzesze do sztambucha
Dowód - głupoty

Walcząc na pięści na ulicach miast dalekiej, mroźnej Polanezji o miejsce w kolejce po nowy dowód osobisty, aby państwo mogło przy jego pomocy rosnąć w siłę i trzymać pana coraz krócej przy pysku, a coraz bardziej zwiększająca się liczba jego urzędników żyła coraz dostatniej, przenoś pan, redaktorze Warzecha, swoją duszę utęsknioną do Australii.

Świeżo wybrany nowy rząd umiarkowanie konserwatywny, jaki zastąpił właśnie u nas stary rząd nieumiarkowanie konserwatywny, skasował nam właśnie poroniony pomysł wprowadzenia w Australii odpowiedników dowodów osobistych i numerów PESEL pod pretekstem uporządkowania dostępu do rozmaitych ubezpieczeń społecznych i świadczeń publicznych i eliminacji nadużyć obywateli przeciwko budżetowi. Agencję rządową, która miała się wprowadzeniem tej inicjatywy zajmować, zamknięto ze skutkiem natychmiastowym, zwalniając jej urzędników bez wypowiedzenia.

Rząd australijski zrealizował w ten sposób zeszłoroczny wniosek komisji parlamentarnej (w której brał udział jeszcze jako opozycja), która jednomyślnie (głosami posłów tak opozycji, jak partii ówcześnie rządzącej) potępiła projekt rządowy jako zbyteczną i kosztowną ekstrawagancję, bezsesnownie zagrażającą prywatności obywateli.

PESEL-u i systemu meldunkowego też u nas nie ma, a państwo się jakoś od tego rozlecieć nie chce, a nawet jakby wręcz przeciwnie. Urzędników jest w Australii circa trzy razy mniej na głowę ludności niż w Polsce, ale za to dochód narodowy na głowę ludności jest znacznie wyższy…

Kto ciekawy, dlaczego tak postąpiono z projektem australijskiej Access Card, jak postąpiono, niechaj przeczyta:

Labor swift to dump Access Card
Australia's controversial national ID program hits the dumpster
Access Card - Inquiry Into Human Services (Enhanced Service Delivery) Bill 2007

Merry PESEL 2 and Happy New Year!

2007-12-31

calej zalodze LO

Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Niech nas tu tylko przybywa. A czerwoni niech powoli dziela los mamutow.

Badzcie zdrowi!

Premier jak kamfora



Premier po oddaniu nowej wersji hołdu pruskiego i ruskiego przepadł. W zamian za hołd wschodni Putin powiedział, że kupi od nas mięso. Premier z wesołym ministrem Radkiem prężył się podobno w Berlinie, ale za te ukłony i hołd zachodni Polska nie otrzymała niestety nic. Andżela milczy, bo wkrótce ma wybory, Eryka będzie pracować nad "Widocznym znakiem" - berlińskim centrum upamiętniającym wypędzenia, a do tego ma jeszcze błogosławieństwo prezydenta Kohlera.

Nikt tu nie pisał, że w kraju, w którym 90% obywateli deklaruje się jako katolicy, tolerancyjni do bólu posłowie wybrani przez naród polski 10 grudnia radośnie obchodzili święto 1% mniejszości czyli święto żydowskie chanukę i odpalali świece. W zamian rzecznik Sejmu Jarosław Szczepański i biuro prasowe kancelarii Sejmu RP rozesłało karty świąteczne z następującymi życzeniami; "Wesołych Świąt Grudniowych -życzy kancelaria Sejmu RP".

Teraz będziemy się uczyć obchodzenia żydowskich świąt, bo przecież Bnai Brith jest po to, aby krzewić swoje tradycje a pan Jarosław jest członkiem szacownej Loży Polin.,,Tymczasem minął bez echa w mediach dzień 10 grudnia 2007, kiedy przypadał siódmy dzień Chanuki, żydowskiego Święta Światła, a w polskim Sejmie odbyła się uroczystość zapalenia menory – świec umieszczonych w specjalnym siedmioramiennym świeczniku.
Świece zapalił wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski, ten sam, który swojego czasu w Kopenhadze wynegocjował zmniejszoną o 1\3 produkcję mleka i ogłosił to jako „sukces’ gdy dzięki tym reglamentacjom mamy zmniejszoną podaż mleka i tym samym rosnące ceny!… To dopiero bohater! Bohater socjalistyczno- reglamentacyjnej bajki- dodajmy…W uroczystości święta, która odbyła się po raz pierwszy w polskim Sejmie uczestniczyli także parlamentarzyści oraz były ambasador Izraela w Polsce pan profesor Szewach Weiss.'' Na wp.pl opisali to zdarzenie mniej złośliwie.

Szkoda, że nie przyszło szanownym posłom do głowy, żeby po tym podpalaniu knotów za dwa tygodnie pośpiewać kolędy. Wszak kompromis świąteczny to dobra wola obydwu stron, a nie tylko jednej. To ja się łamię z Wami jajeczkiem i do Siego Roku.

Baju, baju czyli masowa produkcja bajek dla dorosłych

To hasło powinno być mottem przewodnim wszystkich felietonistów wszystkich gazet polskich i nie tylko polskich.

Niedojrzałe społeczeństwo polskie od pewnego czasu, można rzec - czasów III RP, jest karmione systematycznie antybajkami. Prawdziwe bajki coraz częściej wypierane są w kinach, telewizji, wypożyczalniach video, internecie, komputerach przez tzw. antybajki, które kodują podświadomość młodych odbiorców fałszywymi skryptami. Młodzi Polacy, o nieukształtowanych umysłach, bezkrytycznie nasiąkają niczem gąbki, niezroumiałymi dla nich desygnatami, które niosą ze sobą zło, brzydotę, destrukcję i autodstrukcję. Desygnaty te, niczem miecze, brutalnie docierają do popędowości człeka. Nie dziwi więc, że coraz więcej w szkołach przemocy i agresji, depresji i zabijania. Nie dziwi więc, że na dziennikarzy wyrastają jednostki ułomne, okaleczone i ograbione, które swymi skryptami przemocy bombardują pokolenia dalsze. Nie dziwi więc, że bliźsi młodym ludziom są politycy PO, którzy nie potrafią nawiązać komunikacji z tą częścią świata, która hołduje tradycyjnym wartościom w tradycyjnych bajkach. Wolą patrzeć na "ładnie" opakowane ZŁO, identyfikować się z więźniami, wypuszczanymi pomimo ciężkich przewinień na wolność, łączyć zło z pięknem, być kuszonym destrukcją i autodestrukcją "pięknej" pani i pana z nożem, sztyletem i krwią na ciele, niż dziewczynką z zapałkami, która może nie jest medialna, ale niesie NADZIEJĘ, NADZIEJĘ dla każdego Polaka. Bez wyjątku...

Antybajki nie integrują człowieka od wewnątrz, ani z światem przeżyć zewnętrznych. Antybajki nie łączą ze sobą ludzi, lecz dzielą. Więc włóżmy między bajki, "bajki" Tuska i Barbaro, a dokarmiajmy człeka bajką Andersena.

Bajki prawdziwe, bajki szlachetne, to balsam na duszę zregresowanego Polaka. Leczmy więc bajką, a nie antybajką, a demokracja zajrzy pod strzechy nasze. Happy and w stylu amerykańskim, to nie antybajka, to rzeczywistość - rzeczywistość w świecie demokratycznym...

2007-12-30

Łzy emigrantów

Na zdjęciu z GW widzimy dwoje dawnych polskich emigrantów zarobkowych, obecnie w pełni ustawionych życiowo naturalizowanych obywateli brytyjskich, w hotelu Mariott w Warszawie, z widokiem z pokoju na Pałac Kultury. Byli emigranci odwiedzają Stary Kraj z wizytą po wielu latach, i ze łzami w oczach winszują sobie, że w porę z niego wyjechali, w wyniku czego stać ich teraz na Mariotta.


Za blogiem http://obczyzna.wordpress.com,
wpis:http://obczyzna.wordpress.com/2007/12/24/slomiany/