2007-09-29

Uczmy się od Michnika i Urbana

;=)

"Sprawdzone wzorce należy czerpać nawet i przede wszystkim od przeciwników"

Jedną z największych wad polsiej prawicy - do czasu pojawienia się PIS na scenie politycznej - była łatwowierność, uległość i strachliwość. Obraz ten zmienił się radykalnie gdy po latach politycznej bessy, Naród postanowił oddać władzę w ręce Braci K. Oni to a konkretniej Jarosław, kierowany nieustępliwością, pogardą dla powierzchowności słowem wszystkim co puste i ulotne, zaprosił do współpracy ludzi godnych zaufania, ludzi pozytywnie nastawionych do Polski lecz przez establisment III RP odrzuconych. Kryterium początkowo było proste, partię zasilić mogły tylko osoby cieszące się zaufaniem kilku sojuszników PIS. Z czasem chętnych do budowania nowego państwa przybywało, by tak jak dziś stanowić siłę dominującą pod tym względem. Są nas miliony. Znajmy naszą wartość...

Nasze poglądy dotąd tłamszone i spychane na boczny, niszowy tor nareszcie ujrzały światło dzienne. Przerażone "elity" robią jednak wszystko aby przekaz kierowany do społeczeństwa ośmieszyć czy zniekształcić. Powinniśmy zatem od naszych nieprzyjaciół wyciągać cenne lekcje. Nasi pobratymcy, setki lat temu doświadczenie wojenne nabierali poprzez konsumowanie swoich wrogów. Jedzono tedy ich mięso, nie z pogardy lecz z szacunku, którym się ich darzyło. Dziś czasy się zmieniły, i nikomu normalnemu podobne rzeczy nie powinny przychodzić na myśl. Zmieńmy więc metody lecz meritum sprawy pozostawmy bez zmian. Uczmy się od nich...

Lekcja 1
Gdy ktoś opuszcza szeregi naszego wroga, zmieńmy sposób przedstawiania tej osoby. Gdy wcześniej był to Jan Rokita, "morderca demokracji", dziś powienien być Jankiem, szanowanym autorytetem. Leszek Miller, "PZPR-owski aparatczyk" powinien od dziś być dla nas Premierem broniącym polskiego interesu narowodego. Od dziś zapominamy o ich wadach.

Lekcja 2
Podgrzewajmy konflikty wśród naszych nieprzyjaciół. Prowokujmy paszkilanckie teksty na ich temat. "Ząb za ząb". Inicjujmy kawały, żarty, szyderstwa z ich słabości. Przykład: "Najkrótszy kawał świata? mgr Kwaśniewski".

Lekcja 3
Manipulujmy informacją, w tym celu stosujmy przecieki kontrolowane. Używajmy tych narzędzi szczególnie podczas ataku na nasze szeregi. Przykład: "Publikacja Gazety Polskiej informacji o Suboticiu, w czasie medialnej ofensywy z udziałem TVN, Wyborczej i Beger".

Lekcja 4
Ośmieszajmy słowa naszych wrogów, przekręcajmy znaczenie tych wypowiedzi. Przykład: "Tusk jest prawą ręką Kwaśniewskiego".

...

Wiele takich "oczywistości" przed pojawieniem się na scenie politycznej PIS, dla prawej części społeczeństwa mogło być tylko marzeniem i nieodrobioną lekcją przez kolejnych konserwatywnych polityków. Kaczyńscy to zmienili. Są prawdziwymi "figth'erami", medialnymi bestiami. Tym jednak różnią się od innych, że w podświadomości kochają naszą Ojczyznę i są w stanie dla niej zrobić wszystko. Nawet jakby powiedział to Gieremek, "brutalnymi metodami".

Wojna jest bowiem od zabijania a nie pierdzielenia...

BRATNIA POMOC

Przewodniczacy Rady Pokoju i Rozwoju Birmy,
Szanowny Pan General Than Shwe

Drogi Panie Generale,

Zaniepokojony narastajaca agresja sil imperialistycznych dzialajacych przeciwko zywotnym interesom Panskiego kraju odwazam sie skreslic tych pare slow, majac przy tym nadzieje, ze przyczynia sie one do wdrozenia pozytywnych dzialan zmierzajacych do rozladowania spolecznych napiec i pozwalajacych na ominiecie bolesnych w skutkach nastepstw aktow antyustrojowej rebelii.

2007-09-28

Donald Tusk - utrata pamięci i prywatyzacja honoru.

Niestrudzony w swym domniemanym posłannictwie, pierwszy przegrany IV Rzeczpospolitej Donald Tusk, uraczył znów, garścią „złotych myśli” tłumnie zgromadzoną platformerską gawiedź. Póki opowiadał zwykłe farmazony, mogło być to nawet zabawne.


Przekroczył jednak cienką linię, dzielącą małpi dowcip od kpiny z zebranych.Wydawało się, że polityka jest zajęciem dla ludzi traktujących swoich współobywateli przynajmniej w zasadniczych sprawach poważnie i serio.
Humor, humorem, ale wkraczanie w pewne strefy, w relacjach polityk-obywatel wymaga powagi oraz rozumu. Krótko mówiąc, nie należy traktować ludzi jako matołów i zdać sobie sprawę, iż ci mają swój rozum oraz niezłą pamięć.

Tymczasem Donald Tusk w swej nieopisanej bezczelności sunie po całośći i „pa wsiech”. Wczoraj zarzucił premierowi Kaczyńskiemu i byłemu prezydentowi magistrowi Kwaśniewskiemu, że z powodu "nieustającego konfliktu, nieudolności i pazerności" doprowadzili do tego, iż "młodzi Polacy szukają swoich marzeń poza granicami". Właściwie, co do Kwaśniewskiego można przyznać racje. Wszyscy pamiętają okres jego prezydentury i dbałość o interesy sąsiednich państw i ich obywateli zamiast o sprawy ojczyzny i rodaków.
Ale, to właśnie dzięki takim jak Tusk i jego dawni partyjni koledzy zafundowano nam dwukadencyjną prezydenturę Kwaśniewskiego i lata rządów SLD. To właśnie fala „aferałów” wyniosła postkomunistów do władzy. Ale o tym dalej.

„- Mamy prawo do wielkiego polskiego marzenia. Czy w Polsce mogą rosnąć płace, a nie ceny? Mogą, bo to jest sprawdzone w innych miejscach świata. Czy Polacy są gorsi od Irlandczyków? Czy Polska jest jakimś przeklętym miejscem? Nie. Mam wrażenie, że jakaś klątwa wisi nad Polską, ale w postaci nieudolnych rządów - czerwonych baronów, albo oferm spod znaku PiS - mówi Tusk.
- Nie zostawiajcie nieudolnym, zakompleksionym, sfrustrowanym ludziom losów Polski i naszych dzieci - w ten sposób tak szef Platformy zwrócił się do tych, którzy 21 października nie chcą iść głosować.
Zaiste, wzruszenie odbiera mowę, ale zapewne przebijająca przez patos wypowiedzi bezczelność, wpierw odebrała autorowi tych słów rozum i pamięć.


Pokrótce pozwalam sobie przedstawić „dokonania” Donia i jego najbliższych przyjaciół w okresie III RP. Wtedy, gdy większość Polaków wierzyła w zmiany i lepsze życie po obaleniu „komuny” – ugrupowania takie jak Unia Wolności i Kongres Liberalno-Demokratyczny, zajmowały się uwłaszczaniem dawnych Towarzyszy i gromadzeniem własnych majątków na fali wszelakich prywatyzacji.


I tak to Donald Tusk był jednym z założycieli KLD, a w 1991 roku został wybrany przewodniczącym partii. Oczywiście trafił do sejmu i gorliwie popierał rząd kolegi partyjnego Jana Krzysztofa Bieleckiego. W tym miejscu warto przedstawić jego ówczesnych idoli z rządowego kręgu: Leszek Balcerowicz, Michał Boni, Janusz Lewandowski, Henryk Majewski. Nazwiska mówią same za siebie. Same „czyste sumienia” z „kryształowego ugrupowania” zwanego później przez społeczeństwo nie wiadomo dlaczego - „aferałami”.


Rząd „fachowych prywatyzatorów” przetrwał niecały rok. Odszedł w aurze skandalu i podejrzeń.
Kolejny rząd nie cieszył się już tak wielką sympatią Tuska. Jan Olszewski i jego gabinet był zbyt patriotyczny i niebezpieczny dla komunistycznego świeżo uwłaszczonego koleżeństwa. Dlatego podczas gabinetowych zawirowań w roku 1992, wraz ze swoją partią Pan Donald poparł wotum nieufności wobec rządu mecenasa Olszewskiego. Jest też uwieczniony na słynnym już filmie „Nocna Zmiana” podczas knucia spisku w gabinecie Wałęsy.


Nie minęło dużo czasu a znów jego „aferałowie” rozpoczęli marsz ku władzy. Znów rozpoczęto grabież majątku narodowego. Rząd Hanny Suchockiej został ochoczo wsparty przez KLD i oczywiście samego Tuska. W składzie znów znaleźli się „zaradni inaczej” i „koncesjonowani opozycjoniści” tacy jak: Jerzy Osiatyński, Janusz Lewandowski, Janusz Onyszkiewicz, Jacek Kuroń, Andrzej Arendarski, Jan Krzysztof Bielecki i Jan Maria Rokita.


Kiedy po upadku gabinetu Suchockiej, odbyły się w roku 1993 przyspieszone wybory, partia Tuska nie przekroczyła 5% progu i nie dostała się do parlamentu. Nie zrażony takim obrotem sprawy szybko przystał do „koncesjonowanych opozycjonistów PRL” i został wyniesiony do rangi wiceprzewodniczącego Unii Wolności (dawniej Unia Demokratyczna).


Po następnych kilku straconych latach, spowodowanych rządami bratnich postkomunistów, w 1997 roku, Tusk znów poparł „swoich” tworzących po kolejnych wyborach rząd Jerzego Buzka. I znów znane, promienne twarze „uległych i spolegliwych”: Balcerowicz, Suchocka, Geremek, Wąsacz, Onyszkiewicz oświecały zatroskane o polskie losy oblicze Doanlda.


Po kompletnej klapie gabinetu Buzka, nastały znów lata rządów „komuny”, ale Tusk z chłopca do klaskania, stał się już pełnoprawny liderem nowego ugrupowania nazwanego Platforma Obywatelska. Z grzecznego i układnego klakiera przeistoczył się w krzykacza i buntownika. I taką rolę pełni do dziś, lecz jak widać z mizernym efektem.


Do kogo więc ta mowa, o zmarnowaniu marzeń młodych Polaków, o pazerności i nieudolności?
O jakiej klątwie mówi Tusk?


Szesnaście lat straconych marzeń o wolnej i całkowicie niepodległej Polsce o życiu w normalnym, pozbawionym dawnych ubeków i konfidentów oraz lewych opozycjonistów kraju – to dzieło takich ludzi jak Donald Tusk, przykładnie biernych i wiernych.
Zawsze w bliskim zapleczu włazy, zawsze obok (nie jest on typem bojownika siedzącego okrakiem na barykadzie) – tam gdzie profity i własny interes.

To właśnie te szesnaście lat władzy uwolsko-liberalno-komunistycznych rządów było klątwą – klątwą sowieta i złodzieja.


Ciszej, więc Panie Tusk, ciszej i pokorniej – ludzie nie są idiotami!


Widać, że honor nie jest w cenie.


Być może liberałowie z KLD, pojęcie honoru też już sprywatyzowali lub przehandlowali postkomunistom.


Yarrok

Wyksztalt Numer Jeden

Drogie Wy Ksztalciuchy,

W zwionzku z nasilonom anarchiom, samowolom i niesubordynacjom oraz calkowitym brakiem koordynacji dzisieńszy wyksztalt poswiencamy tematowi "Polityka jako gra instrumentalna".
Tutaj, z przodu ustawiamy se polskiego polityka, niech on bedzie jaki chce, ale musi miec instrument do tej gry politycznej, wiec dajmy mu jaki, niech on zagraniczny bedzie, taka szkocka kobza na ten przyklad. Znajdzmy mu tera jakiego zawodnika. Dajmy mu takiego emigranta. Zaczynamy symulacje. Patrzta co robi emigrant, on te kobze polityka oglonda, do ronk bierze, dmucha, mowi ze nie stroi, ze ustawa zla, dmucha jeszcze raz, znowu oglonda, mowi ze te macki nie od tych wymion, ze te paszporty, ze ta ustawa, no i wszystko sie w tej kobzie ploncze. Tera patrzta Ksztalciuchy co wyrabia publika, tyz nader istotny element naszej gry instrumentalnej. Publiko czeko na muzyke, publika sie nudzi, letko podkurwiona mowi ze ta cala kobza jej nie interesuje, ani te paszporty, ani ta ustawa, kalkuluje se w myslach jakom brykom ten emigrant do roboty se jezdzi, ile taki zarabia i do bitki sie bierze. Kurtyna.
Polityk i instrument ten sam, tero Ukrainca z ziem odzyskanych stawiamy mu naprzeciw. Nie żeśwa sie ostatnio na nich uwziely, ale zeby pokazac, ze som grupy etnicze co majom w Najjasniejszej Rzeczypospolitej jeszcze bardziej przesrane niz te emigranty. Ty tam Sztirlitz w ostaniej lawce uwazaj, odstaw to piwo. Ukrainiec stoi, nic nie robi, nic nie mowi, moze nie wie, moze nie chce. Kurtyna.
Polityk z instrumentem zostajom, wchodzom uczennice. Nie pchac sie, chwileczkie, nie wszystkie, jedna, gora dwie dla rownowagi. Patrzta tera, biorom ten instrument i w futeral zamykajom i polityka zapytujom co on za opcja jedna, a on ze kwasniewska, to te dwie go w dupe kopiom, az wiory lecom. Publika zachwycona wyje. Kurtyna.
Pojawia sie nowy polityk. Instrument do futeralu, opcja kaczynska. I co, zaś kopac bedom? Nie, na glebe rzucily, jadom na nim jak na starej chabecie. Patrzta Ksztalciuchy, tera najwazniejsze, cala sztuka tej instrumentalnej jazdy, nie za wolno, nie za szybko, caly czas kontrolowac. Som pytania? Jak szybko? To powiedzcie ksztalciuchy, co je latwiej i szybciej? Psuc czy naprawiac? No jasne, ze psuc! To wy tu tera o cyfry nie prowokujta, po 60 latach psucia. No patrzajta. Kaczka ledwie dycha, przystawki se bierze i na przystawkach jedzie. Piramida jak w cyrku, lepsze niz orkiestra. Kurtyka, tfu kurtyna.
Kajety wyjmujta i wnioski piszta.
Wniosek 1: Niewazne na czym, musi byc poparcie publiki.
Wniosek 2: Niewazne na kim, musi byc do przodu.
Tymat pracy dyplomowej: Co robila publika w trakcie budowania piramidki i czy od mediow juz calkiem ogłupła?
Przykladowa praca dyplomowa: Publika co nie ogłupła, wnerwiona czekala, az ktos wreszcie w realu tym komuchom do dupy dokopie.

Przyjdzta z rana po dyploma.

Domki w Słupsku, czyli wszystko w rękach wójta

Wójt zobaczy bazy antyrakietowe
Maciej Sandecki
2007-09-23, ostatnia aktualizacja 2007-09-23 16:53

Samorządowców ze Słupska odwiedzą amerykańskie bazy obrony antyrakietowej. - To dowód, że w Polsce taka baza będzie w Redzikowie - uważają.

Zaproszenia dostali wójt gminy wiejskiej Słupsk Mariusz Chmiel, starosta słupski Sławomir Ziemianowicz i prezydent Słupska Maciej Kobyliński. Ambasada Stanów Zjednoczonych w Polsce zaprasza ich do USA w dniach 23-28 października. W trakcie tych kilku dni mają zwiedzić Centrum Dowodzenia i Kontroli Obrony Przeciwrakietowej w Colorado Springs oraz bazę obrony przeciwrakietowej w Santa Barbara. Mają się tam również spotkać z amerykańskimi biznesmenami i przedstawicielami samorządów z terenów, na których bazy istnieją. - Dla mnie świadczy to o tym, że Amerykanie już zdecydowali, że tarcza antyrakietowa w Polsce stanie pod Słupskiem w Redzikowie, mimo tego, że nasze władze tego nie potwierdzają i mówią, że negocjacje trwają - stwierdza Sławomir Ziemianowicz, starosta słupski. - Bo dlaczego zapraszają tylko nas, a nie inne samorządy?

- To zaproszenie przesądza o lokalizacji w Redzikowie - nie ma też wątpliwości wójt gminy Słupsk Mariusz Chmiel.

Nasi samorządowcy najbardziej zainteresowani są spotkaniem z ich amerykańskimi odpowiednikami. - Myślę, że to od władz miejscowości, gdzie bazy są, dowiemy się najwięcej - dodaje Chmiel. - Nam bowiem chodzi o odpowiedź na proste pytania - jak się ludziom żyje w sąsiedztwie takiej bazy, jakie są tego plusy i minusy.

- Dobrze, że będzie też spotkanie z przedsiębiorcami, przedstawimy im nasz region i będziemy namawiać do inwestycji - mówi starosta Ziemianowicz.

- Wiem, że Amerykanom bardzo się spieszy i negocjacje w sprawie tarczy chcą zakończyć jeszcze w tym miesiącu - mówi wójt Chmiel. - Jeśli by się tak stało to nasza październikowa wizyta, może się okazać musztardą po obiedzie.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,4513000.html

Disclaimer: Za gramatykę Gazety Wyborczej Wiarus nie odpowiada. W rzeczywistości to samorządowcy ze Słupska mają jechać do USA, żeby zobaczyć bazy obrony antyrakietowej, a nie bazy do Słupska, żeby zobaczyć samorządowców, jak sugeruje forma zdania.


Stary Wiarus
DISCLAIMER: Any and all of my statements appearing in this blog do not necessarily represent an agreed position of all parts of my mind

Przewodnik korupcyjny

Informacja przydatna tak w kampanii wyborczej, jak i osobom zastanawiającym się nad wyborem miejsca emigracji.

Polska jest bardziej skorumpowana niż Nowa Zelandia, Dania, Finlandia, Singapur, Szwecja, Islandia, Holandia, Szwajcaria, Norwegia, Kanada, Australia, Luksemburg, Wielka Brytania, Hong Kong, Austria, Niemcy, Japonia, Irlandia, Francja, USA, Belgia, Chile, Barbados, St. Lucia, Urugwaj, Hszpania, Słowenia, Estonia, Portugalia, Izrael, wyspy Saint Vincent and the Grenadines, Katar, Malta, Makao, Taiwan, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dominika, Botswana, Węgry, Cypr, Republika Czeska, Włochy, Malezja, Korea Południowa, Afryka Południowa, Kostaryka, Bhutan, Bahrejn, Słowacja, Wyspy Zielonego Przylądka, Łotwa, Litwa, Oman, Jordania, Mauritius, Grecja, Namibia, Seszele, Samoa, Kuwejt, Kuba.

Polska jest mniej skorumpowana niż Tunezja, Bułgaria, Chorwacja, Turcja, Salwador, Kolumbia, Ghana, Rumunia, Senegal, Maroko, Chiny, Surinam, Indie, Meksyk, Peru, Brazylia, Serbia, Gruzja, Grenada, Trynidad i Tobago, Arabia Saudyjska, Bośnia i Hercegowina, Montenegro, Malediwy, Jamaica, Kiribati, Gabon, Suaziland, Tajlandia, Lesoto, Macedonia, Madagaskar, Cejlon, Panama, Tanzania, Vanuatu, Dominikana, Armenia, Liban, Mongolia, Algeria, Belize, Argentyna, Dżibuti, Albania, Burkina Faso, Boliwia, Egipt, Mołdawia, Erytrea, Gwatemala, Rwanda, Wyspy Salomona, Mozambik, Uganda, Mali, Malawi, Sao Tome i Principe, Ukraina, Benin, Gujana, Zambia, Komoros, Nikaragua, Wietnam, Mauretania, Niger, Timor Wschodni, Nepal, Jemen, Filipiny, Burundi, Libia, Iran, Honduras, Pakistan, Etiopia, Paragwaj, Kamerun, Syria, Gambia, Indonezja, Togo, Rosja, Angola, Nigeria, Gwinea-Bissau, Sierra Leone, Kazachstan, Białoruś, Zimbabwe, Wybrzeże Kości Słoniowej, Tadżykistan, Liberia, Republika Kongo, Ekwador, Azerbejdżan, Kenia, Kirgizja, Bangladesz, Papua Nowa Gwinea, Turkmenistan, Republika Środkowoafrykańska, Kambodża, Wenezuela, Laos, Gwinea Równikowa, Gwinea, Demokratyczna Republika Kongo, Afganistan, Sudan, Czad, Uzbekistan, Tonga, Haiti, Irak, Somalia, Birma.

Źródło: Transparency International Corruption Perception Index 2007

Stary Wiarus
DISCLAIMER: Any and all of my statements appearing in this blog do not necessarily represent an agreed position of all parts of my mind

Natarcie z drugiej strony. X Pieronek atakuje

http://politynka.blogspot.com/2007/09/natarcie-z-drugiej-strony-x-pieronek.html

Lech Kaczyński fatalny brat Jarosława Kaczyńskiego

Lech Kaczyński BRAT fatale Jarosława Kaczyńskiego

2007-09-27

Dupne debaty dalsze dzieje, i co z tego wynika

Ani JarKacz ani Magister nie chcieli by główną prowadzącą debaty w poniedziałek była Monia O. (tak, to ta Monika co ją kobieta dbająca o zdrową psychikę myje z zapałem;). W końcu wyszło, że poprowadzi ona blok dotyczący polityki zagranicznej. Podobno Urbański
(http://katalog.bip.ipn.gov.pl/showDetails.do?idx=U&katalogId=3&subpageKatalogId=3&pageNo=1&nameId=2454&osobaId=1719&) nalegał, że ona musi. Każdy widać ma ulubieńców medialnych na swoją miarę. Panie Premierze pora się nad tą szumowiną zastanowić, i bynajmniej nie mam na myśli Moni O.

Ważniejsze jednak jest co na temat debaty mówi „pomocnik"...

http://the-real-mustrum.blogspot.com/2007/09/dupne-debaty-dalsze-dzieje-i-co-z-tego.html

Nowa twarz PO

Mówię o D. Tusku, żeby nie było wątpliwości. Stwierdził on ni mniej ni więcej, tylko że to A. Kwaśniewski z J. Kaczyńskim zrujnowali Polskę i obrzydzili ją młodemu pokoleniu. Pamiętam wprawdzie, że to całkiem niedawno B. Jamajka-Komorowski występował u boku J. Szmajdzińskiego na konferencji prasowej, ale może mi się przywidziało. Pamiętam też, jak PO pomstowała parę lat temu na PiS za ociąganie się z poparciem akcesji do UE, choć może mi się przesłyszało. Pamiętam, jak J. Buzek, L. Miller, M. Płażyński i B. Geremek wymieniali serdeczne uściski, ale może mi się coś pomyliło. Pamiętam, jak Tusk pytał, "czy SLD nie skrewi", gdy obalano rząd J. Olszewskiego, ale może coś poprzekręcałem.
No ale posłuchajmy, co nowa twarz PO mówi:
"Chciałbym dziś powiedzieć wyraźnie: to wy, zwracam się do prezydenta Kwaśniewskiego i premiera Kaczyńskiego, to wy przez nieustanny konflikt, poprzez nieudolność, poprzez własną pazerność, doprowadziliście do tego, że młodzi Polacy szukają swoich marzeń poza granicami."
(http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=61978)
Do czego to doszło, że Polacy marzeń szukają na obczyźnie. I to młodzi. Starzy już pewnie w ogóle marzeń nie mają. Chociaż, z tego, co znowu mi się przypomina, to pamiętam, że wkładano nam do głowy, że nasze wejście do UE to właśnie perspektywa pracy za granicą dla wielu młodych ludzi. I tą perspektywą szczególnie kuszono. Wątpiącm polecam lekturę "GW", "Newsweeka" czy "Polityki" sprzed referendum akcesyjnego. Coś jednak pewnie pomerdałem.
Tusk łapie się za głowę:
"Jak mówił, 80 procent Polaków, zaczynając pierwszą pracę zarabia mniej niż tysiąc dolarów, a większość absolwentów, którzy po raz pierwszy idą do pracy nawet ok. pięciuset dolarów. - Komu pan chce wmówić, że tysiąc dolarów to typowa pensja dla typowej Polki i typowego Polaka? - pytał Tusk i dodał, że te "tysiąc dolarów" to też nie powód do dumy: - W takich krajach jak Holandia czy Irlandia tysiąc dolarów nie zarabia nikt - podsumował Tusk.- Zbliżamy się do zachodnich cen, a mamy wschodnie pensje. Mamy zachodnie ceny mieszkań, a wschodnie zarobki - wyliczał lider PO. - My Polacy mamy zachodnie marzenia, ale wschodnie rządy. Czy to nie jest dramat Polski? - podsumował."
(http://www.tvn24.pl/-1,1522827,wiadomosc.html)
Dramat z pewnością. Chociaż autora dramatu widziałbym w osobie L. Balcerowicza, który dokonał właśnie takiego cudu gospodarczego, że za jednym dotknięciem czarodziejskiej różdżki Polacy stracili wszystkie oszczędności, a potem już było z roku na rok "zaciskanie pasa". Konieczność dziejowa. Nic dziwnego, że Tusk się burzy, ale czy czasem jego ugrupowania (KLD, UW, PO) nie przyłożyły do tej ekonomicznej sytuacji - swojej ręki? Pewnie nie, tylko mi się coś pitoli.
Skoro więc ja nie za bardzo potrafię pokojarzyć fakty, to proponowałbym, by w debacie Kaśniewskiego i Kaczyńskiego jako moderator wziął udział właśnie Tusk, a nie M. Olejnik. Zadawałby dramatyczne pytania i udzielałby mądrych odpowiedzi.

Polki są najpiękniejsze na świecie

12 uśmiechniętych Polek. Co tam uśmiechniętych – roześmianych. Kasia, Małgosia, Ania, Maria, dwie Agnieszki i dwie Mileny i …. przyćmiły wdziękiem i urodą całą Europę w Hasselt. W miasteczku położonym o rzut kamieniem od Maastricht. Tego belgijskiego Maastricht, właśnie tego od traktatu UE. Czy roześmiane Polki nic nie wiedzą o kaczystowskiej dyktaturze panującej w kraju?

rekontra

2007-09-26

W poszukiwaniu Kataryny

Czytam i oczom nie wierzę, w TVN24 wraz z redakcją "Dziennika" namierzają Katarynę, jakby nigdy nic:
"Szuka jej cała Polska i to od kilku lat. Internautka o nicku "Kataryna", prekursorka politycznych blogów w polskim internecie, od lat skutecznie ukrywa swoją tożsamość."
(http://www.tvn24.pl/-1,1522643,wiadomosc.html)

Nie jest to jednak namierzanie w końcówce sezonu ogórkowego (którego właściwie nie było, bo jak nie "premier Kononowicz", to "agonia parlamentu"), tak jakby żadnych innych tematów nie było, ale jakieś takie całkiem interesowne:
"Jej blog od kilku lat śledzą dziennikarze i politycy. Bezlitośnie i celnie punktuje polityków, ale też dziennikarzy."
Wyglądałoby więc na to, że klasa polityczna i "pracownicy mediów" (określenie J. Kaczyńskiego, o ile pamiętam) nie śpią po nocach, nie wiedząc, kim jest osoba "bezlitośnie i celnie punktująca". W poszukiwania włączają się tacy dziennikarze śledczy, jak K. Leski:
"Krzysztof Leski z TVP 3, organizator imprezy dla blogerów Salonu24, na której właśnie miała pojawić się Kataryna uważa, że nie jest to jedna osoba, ale kilka. Według niego, przeszukują one internet i w podobnym stylu komentują blogi dziennikarzy."
Nie brzmi to znajomo? Zastanawiam się, dlaczego akurat teraz Kataryna jakoś szczególnie zainteresowała mainstreamowe media? Czy to jakiś znak czasów?
"Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" przyznaje, że lubi polemizować z Kataryną, która bardzo często i ostro krytykuje jego pismo. - Zadziwia mnie jej przekonanie, że dziennikarz może zbawić świat i najlepiej, żeby robił to 24 godziny na dobę - mówi Wroński. - Czasami wyobrażam sobie, że to musi być człowiek, który albo jest bardzo samotny i ma dużo czasu, albo ma bardzo nudną pracę i dlatego ciągle siedzi w internecie - snuje kolejną teorię Wroński. Dla niego Kataryna "to facet albo przynajmniej ma męski typ postrzegania świata"."
To akurat ciekawe, bo Wroński zbyt często w salonie24 się nie uaktywnia. Czy to jakieś reminiscencje? Skoro badania rozpoznawcze w terenie prowadzi TVN24, a nie tylko "Dziennik" (http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=61684), to aż się prosi o to, by swój komentarz dołączył W. Sadurski, od niedawna komentator tej stacji i było nie było autor najsłynniejszego w salonie24 posta nt. Kataryny pt. "Bezlitośni" (http://wojciechsadurski.salon24.pl/13491,index.html) pisanego w obronie W. Szymborskiej:
"Wezwanie szczegółowe, do „kataryny”. Jeśli przyjęłaś postawę Moralnego Sędziego i zabierasz się za roztrząsanie win Żywych i Umarłych, to jednak wypada, bys odsłoniła swą tożsamość i nie ukrywała się tchórzliwie pod pseudonimem. W blogach jest oczywiście miejsce dla anonimowych wypowiedzi – w samej rzeczy, pewno 95 procent przestrzeni blogowej zaludnione jest przez anonimy. Ale jeśli stawia się moralne zarzuty konkretnym osobom, to maska ukrywająca twarz dyskwalifikuje Sędziego. Nie tylko dlatego, że w naszej cywilizacji Sędzia – państwowy lub moralny – nie może być anonimem. Także dlatego, że nie mam pewności, szanowna kataryno, czy Twoje prawdziwe nazwisko nie brzmi przypadkiem Bohdan Poręba, Stefan Olszowski albo np. Ryszard Gontarz. I w związku z tym, że Twoja legitymacja do moralizatorstwa wobec Wisławy Szymborskiej jest lichsza, niż legitymacja Wisławy Szymborskiej do podpisywania dziś takich apeli, jakie chce."
Ciekawe. Czy to poszukiwanie ma jakiś związek z kampanią wyborczą, czy raczej chodzi o naglącą potrzebę zdemaskowania co aktywniejszych blogerów, których działalność "leży na wątrobie" już nie tylko dziennikarzom i politykom, ale, jak dowiadujemy się z w/w enuncjacji - "całej Polsce"?

Czyżby jednak STRACH jeszcze w tym roku?

Czyżby jednak STRACH jeszcze w tym roku

I być może nie powinno to być też obojętne profesorowi prawa Sadurskiemu

„Zresztą, pal licho partię (powtórzę jeszcze raz, bo mi to sprawia przyjemność: „Pal licho partię”) – Polsce nie powinno to być obojętne. I być może nie powinno to być też obojętne Jarosławowi Kaczyńskiemu”

– tymi słowy zakończył profesor Sadurski swój apel do premiera - "Mówimy Ziobro a myślimy Partia". A gdybyśmy strawestowali? Mówimy sędzia, a myślimy ? ale po kolei ...

Jest okazja przetestowania „obojętności” profesora Sadurskiego.

przypomnę tylko jak grzmiał profesor Sadurski, jakie stawiał zarzuty:

„ (…) Nie jest jednak mi wszystko jedno, jaka będzie twarz partii, która

.....

Pal licho esbeków, ale być może nie powinno to być też obojętne profesorowi prawa Sadurskiemu, że właśnie oni kształtują prawo. I na jednej szali postawmy Ziobrę - który ukrzywdził doktora G. a na drugiej połóżmy wszystkich sędziów ...

CAŁOŚĆ - poniżej


Rekontra

Herr Martin Shulz - Der Diktator.

Polska, której przywódcy otwarcie popierają karę śmierci, powinna być izolowana w Unii Europejskiej za wystąpienie przeciwko podstawowym europejskim wartościom – powiedział wczoraj w Parlamecie Europejskim fuehrer Martin Schulz.
- Nie można tolerować podważania wartości, których nikt inny w Europie nie kontestuje - przekonywał. - Mam nadzieję, że polski naród jest na tyle mądry, że szybko odeśle ten rząd do domu - oświadczył na koniec debaty w Parlamencie Europejskim.

Popukał przy tym rączką w blat mównicy, pogłaskał się po wysokim czole, a krążący nad nim duch Adolfa Hitlera wspólnie z duchem Józefa Stalina aż zawyli w przeraźliwym uuuuuu...., oczywiście z wielkiej radości.


Jasne, że nie chodziło im o samą istotę kary śmierci. W tym akurat przypadku, obaj idole Herr Schulza byli wielkimi entuzjastami takich rozwiązań, czego wyraz dają liczby i statystyki. Radość dotyczyła wyłącznie używanej retoryki, buty i przekonania o posiadanej wyłączności na prawdę i rozum.


Jak niegdyś Hitler i Stalin, dziś Schulz pokazuje Polsce miejsce w szeregu – „milcz i słuchaj” - krzyczy, wymachując przy tym prymitywnymi frazesami o „wartościach europejskich”. Polacy dobrze poznali taką retorykę wypowiedzi.
Historia z lat 1939-1989 aż nadto raczyła nas hitlerowską a później komunistyczną propagandą i ponurym dyktatem totalitaryzmu. W podanym okresie, przerobiliśmy również narzucane nam różne wartości, zależnie od okupacji. Wpierw były to, przywiezione nam z ojczyzny Pana Schulza przez jego rodaków „wartości” w imię których kazano nam uważać się za rasę podludzi. Później po nastaniu okupacji sowieckiej, kazano nam uwierzyć w „wartości socjalistyczne” – przejawiające się w nieogarniętej wręcz miłości do wszystkiego co sowieckie, oczywiście bez odstępstw i krytyki.

Dziś, po osiemnastu latach od momentu odzyskania niepodległości, nowy Fuehrer z kraju sąsiedniego, znów plecie o jakichś „wartościach”. Mentalny spadkobierca stalinizmu, z jego najgorszymi przywarami próbuje urobić Polaków do konsystencji bezforemnej masy, bezmyślnej i posłusznej (czyżby Orwell przewidział Schulza?).

Pod tym względem fuehrer socjalistów, klasyfikuje się pomiędzy Kim Dzong Il’em a Fidelem Castro, co akurat jest, jak mniemam, dla tego polityka wielkim honorem i zaszczytem. Skąd biorą się tacy ludzie?

Przywódca Eurosocjalistów, czy jak kto woli neokomuny, nie pierwszy raz udowadnia, że pochodzenie nie jest tu bez znaczenia. Ogólnie znane przywiązanie Niemców do porządku, dyscypliny i niejednokrotnie bezmyślności jednostki odpowiada na powyższe pytanie. Tacy ludzie biorą się z Niemiec.
Urodzony w 1955 roku w Hehlrath, w rodzinie niemieckich żydów, Martin Schulz, absolwent dwuletniego stażu przygotowującego do zawodu księgarza – jest tak samo prosty jak prosty jest jego życiorys.

„Milcz i maszeruj” – hasło wszystkich schulzowców. „Zastanawiasz się – giniesz”. Pod tym względem fuehrer jest wyjątkowo niewzruszony. No, bo jak można podważać wartości, których nikt inny w Europie nie kontestuje – obraza i policzek dla socjalistów. Jak może ktoś mieć inne zdanie niż Schulz i podobni do niego? Jak można występować przeciw „europejskim wartościom”?

Trudno o polemikę z osobą o takim światopoglądzie. Przypominałaby ona próbę nawiązania relacji werbalnych między notorycznym użytkownikiem mózgu, a człekokształtnym wielbicielem wiszenia na gałęzi.

Tym bardziej, że nikt nie przedstawił, co to są właściwie te „europejskie wartości”. Dla jednych, to głęboko zakorzeniona tradycja chrześcijańska, dająca początek siły i potęgi Europy, a dla drugich to stworzona w 1789 roku pre-doktryna panowania motłochu i głupoty, z której m.in. wywodzi swój ideologiczny rodowód Fuehrer Schulz.

Jak niegdyś Adolf Hitler, dziś Martin Schulz stara się narzucać i grozić paluchem Polakom, za brak pokory i odstępstwo od wymyślonych przez siebie (i sobie podobnym) zasad. We wszelkich kwestiach nie ma miejsca na polemikę, czy też na posiadanie własnego zdania, oczywiście jeżeli to zdanie nie pokrywa się ze zdaniem fuehrera.

Przykre, że przyklaskują mu również deputowani z Polski, członkowie Grupy Socjalistycznej, w skład której wchodzą m.in. Marek Siwiec, Dariusz Rosati czy Józef Pinior – niestety osoby, o nienajlepszej reputacji. Uprzednio powiązani z komunistycznym państwem, wychowani na ideałach marksizmu-leninizmu, znajdują wspólny język ze swoim ideologicznym przewodnikiem. Niejako powrót do korzeni i junackich czasów – sentymentalna podróż w lata młodości. Pałający gorącym uczuciem do swojego wodza, powinni jednak zwrócić jego uwagę na pewną prawidłowość historyczną. Im głośniej się krzyczy na Polaków, tym bardziej stają się twardzi i tylko ich to wzmacnia (oczywiście z wyjątkiem polskich komunistów wszelakiej maści, ale ci nawet w 1920 roku maszerowali w ramię z bolszewikami).

„Wielki” rodak Herr Schulza – Adolf Hitler krzyczał jeszcze głośniej od niego. Ale czy przestraszył Polskę? Czy wymógł coś krzykiem? Spokojniej Panie Schulz, wyluzuj Pan – pohamuj zapędy władcze!
Na zakończenie przypomnę słowa wypowiedziane niegdyś na forum Parlamentu Europejskiego, przez byłego włoskiego Premiera Silvio Berlusconiego, a skierowane do fuehrera Schulza:

- Signor Schulz, so che in Italia c'è un produttore che sta montando un film sui campi di concentramento nazisti: la suggerirò per il ruolo di kapò. Lei è perfetto!“
(Panie Schulz, znam pewnego producenta filmowego we Włoszech, który kręci film o nazistowskich obozach koncentracyjnych. Proponuję Panu zagranie roli Kapo. Nadaje się Pan znakomicie.)

Berlusconi - prorok, czy że co?

----------------------------------------------------------------------------------

Na zdjęciu: notoryczny użytkowniki mózgu, próbuje nawiązać polemikę z Martinem Schulzem.






Yarrok

Tuskilla kontra Agora!

w kwaterze glownej platfusow doszeto do wniosku,
ze uwiezione na emigracji miliony beda patentem na wygrana donka.

"thagediom jest wypedzenie mlodych na emighacje!"

agora zas przestala lubic pomocnikow LSD i taki noz im wbila:

"Odwrót z Wysp
Jacek Różalski

Wielki boom na wyjazdy do pracy w Wielkiej Brytanii dobiega końca. Po trzech latach od otwarcia tamtejszego rynku pracy Polacy wracają do domów"

napiete neuryty platformersow think-tankuja na potege.
stad i szum okrutny.
mendialny.

Katastrofalna prognoza dla Platformy Obywatelskiej!

Taki jest nowy tekst na S24
Geniuszem może być każdy.
Ale nie każdy jest.
Cywilizacja XXI wieku stawia bardzo trudne wyzwania. Wszystkie problemy, z którymi musimy się uporać, są bardzo trudne, trudniejsze niż kiedykolwiek.

Zajmowałem się tym już kiedyś, w tekście „Gra o sumie zerowej?”. Podawałem wtedy, w komentarzach do tego tekstu przykłady STANDARDOWYCH SYTUACJI cywilizacyjnych, które wymykają się znanym z przeszłości wzorom.
Ktoś ładnie powiedział:
„Nadeszły czasy wyjątkowego zapotrzebowania na ludzi formatu Leonardo da Vinci”.
Jest to światowy problem cywilizacyjny, jest to także oczywisty problem Polski.

W tekście:"Idiotyzm roku? Nie! Strzał w dziesiątkę!" sformułowałem to w ten sposób:
„Polska scena polityczna podzieliła się na dwie, bardzo różne formacje, które mają zdecydowanie inny pogląd na temat przyszłości Polski i kształtu jej suwerenności.
Taka jest historyczna prawda lat 2005 -2007”.
Są to dwie, diametralnie różne koncepcje cywilizacyjne, inne szkoły myślenia, zupełnie inne światy. Podział polskiego życia publicznego dość nieźle odzwierciedla to, co dzieje się wszędzie, w Europie, w Ameryce.
Jest to poważny kryzys całej cywilizacji łacińskiej.

Spróbuję to teraz przedstawić, będzie to światowa premiera tej teorii:

Zapraszam.

Recenzja spotu PO

Bardzo agresywny spot!

Wulgarne słownictwo, drapieżna muzyka, nerwowość akcji - jednym słowem: w obrazie przedstawionym w spocie zawarta jest nie prawda o politykach PiS-u, lecz prawda o osobowości polityków PO. Zasada diagnozowania na podstawie dynamicznego obrazu jest taka sama, jak w psychorysunku.

W spocie tym, widać także brak pomysłowości i kreatywności jego “twórców”. Naśladownictwo, małpowanie i bardzo niski poziom, jeśli chodzi o dobór środków wyrazu.

Ze spotu można również wywnioskować o jarmarcznej naturze PO-wców, bazarowej kłótliwości, nie dawaniu za wygraną, skłonności do przeciągania w nieskończoność wszelkich sporów.

Zupełnie inny obraz polityków PiS-u wyłania się ze spotu tegoż ugrupowania. Inteligencja, lotność umysłu, lekki i wdzięczny dowcip, artystyczna dusza, subtelność i bogata wyobraźnia. Reasumując - osoby zgrupowane wokół braci Kaczyńskich odznaczają się klasą,która można spotkać jedynie wśród RASOWEJ inteligencji…

http://venivenissa.blogspot.com/2007/09/recenzja-spotu-po_26.html

2007-09-25

Janke i prawicowy Salon24 - nieco zmodyfikowana wersja mojego wpisu na S24

Jestem świeżo po lekturze ciekawej i ostrej dyskusji na blogu Freemana. W jednym z komentarzy Janke napisał: "Słyszę ze wsząd, że salon jest prawicowy, a wy w drugą mańkę. Nie przeginajcie, proszę. Sugerowanie jakiegoś politycznego sterowania jest dla mnie obraźliwe. Nie miejcie obsesji"

Uważam, ze Igor Janke jako gospodarz Salonu24 ma Pan prawo kształtować wizerunek portalu według własnego widzimisię a my anonimowi użytkownicy pisać na nim lub nie pisać.

Chyba jednak wymaga wyjaśnienia, co oznacza "zewsząd" i na czym polega oraz czym się objawia "prawicowość" Salonu. Moim zdaniem o charakterze Salonu decyduje kilka czynników, które oceniane razem dają dopiero pełen obraz.

Może najpierw wyjaśnijmy sobie, co oznacza słowo: prawicowy. Za Słownikiem PWN: "Prawicowy - opierający się na takich wartościach jak wspólnota narodowa, rodzina i własność prywatna" . Ta definicja jest obiektywna i jasna.

Umowna linii podziału między prawicową a lewicową publicystykę przebiega pewnie gdzieś między Dziennikiem a Gazetą Wyborczą. Tak więc, jako bardziej prawicowe kwalifikuję między innymi takie tytuły jak: Newsweek, Wprost, Dziennik, Rzeczpospolita, Nasz Dziennik, Najwyższy Czas, Dziennik Bałtycki itd. Bardziej lewicowe to: Gazeta Wyborcza, Polityka, Tygodnik Powszechny, Nie, Przegląd, Przekrój... itp.

Co w takim razie decyduje o charakterze politycznym Salonu24?

Po pierwsze: nazwisko Janke. Do niedawna kojarzone wyłącznie z prawicową stroną publicystyki Igor Janke niedługo po utworzeniu prawicowego portalu związał się z radiem TOKFM jednoznacznie kojarzonym w tubą propagandową Agory. Żakowski, Jarosław Kurski, Kolenda-Zalewska, Paradowska i Janke. Prawicowy Salon24 i TOKFM. Zgrzyta. Przynajmniej jak dla mnie. To wersja light dla Salonowiczów. Moim zdaniem Agora zatrudnila Janke po to, żeby mieć go pod kontrolą. Oczywiscie nikt nie dzwoni do pana Igora i nie udziela mu wskazowek co do prowadzenia Salonu. Pan Igor jest osoba inteligentna i to po prostu wie sam. A pani Bogna. No cóż. Mam męża i wiem, jak to wygląda.

Po drugie: zaproszeni do współpracy publicyści. Zaproszeni i być może ci, co zgłosili chęć pisania. Wśród nich mamy pełen przekrój: od Jana Pośpieszalskiego do Ewy Wanat przez wiele nazwisk mniej lub bardziej znanych w mediach. Różnorodność komentujących to niewątpliwy plus portalu. Walenie na jedną modlę mamy na GW, z której wszyscy poucielalimy. Nie ma dobrej dyskusji politycznej bez udziału osób o odmiennym punkcie widzenia. Zresztą to jest powód, dla którego Salon odwiedzam. Tylko znowu czy to świadczy o prawicowości portalu? Jeśli tak to dochodzimy do smutnego wniosku, że prawicowy to taki, w którym dopuszcza się czasem do głosu prawicowych publicystów a nie na jedną modłę wielbi różowych z czerwonymi. Dalszy wniosek jest taki, że jeśli w danym medium wypowiadają się wyłącznie prawicowi to mamy ekstremalną narodową prawicę, czyli faszystów, antysemitów i oszołomów /Nasz Dziennik/. Znów zgrzyta. A bardziej zalatuje. Gazetą Wyborczą.

Po trzecie: kto z zaproszonych publicystów pisuje w Salonie, a kto przestał. Znikneli Maciej Rybiński, Rafal Ziemkiewicz, Joanna Lichocka /napisała kilka notek, chyba wyłącznie żeby zrobić przyjemność Rekontrze/. Za to świetnie się trzymają tuzy różowej grafomanii czyli Krzysztof Leski, Ernest Skalski /za wpis o Maryli ma u mnie dożywotnie miano skurwysyna/, Łukasz Warzecha, Tomasz Sakiewicz, Wojciech Sadurski, Paweł Wroński, Tomasz Siemieński. Po prostu kwiat prawicowej publicystyki polskiej. Według Łukasza Warzechy dziennikarze Rzeczpospolitej dostali zakaz publikowania na Salonie24. Nie mam możliwoci aby to zweryfikować, ale też nie mam powodu by nie wierzyć. Swoją drogą ciekawa sprawa.

Po czwarte: kto z piszących czerwonych i niebieskich najdłużej wisi na SG. Tu wieje już rutyną i nudą: Leski, Sadurski, Galopujący, Azrael, Igła, do niedawna też Węglarczyk /ale ten się obraził na tych, co mają czelność dyskutować zamiast przytakiwać i klaskać/, no i wśród nich też bywa zdecydowanie prawicowy FYM. Sadurski zjadliwie komentujący Katarynę - wisi na czole SG, Freeman - o Renacie Rudeckiej - spada po 10 minutach, jako niepożądany w portalu wpis ad personam.

Czy Salon24 jest portalem prawicowym? Nieeeee

2007-09-24

Recenzja najnowszego spotu PiS

Kolejny świetny spot w wydaniu PiS - u!

W krótki i zwięzły sposób przedstawiono prawdziwe oblicze polityków PO! No i te iście salonowe konwersacje “błyskotliwych dam” z PO o technice konsumowania ciasteczek bezowych w zestawieniu z tekstami panów - inteligentów w stylu: "Mordo ty moja", REWELACJA!:))

Oprócz świetnie dobranych i wyrafinowanych metafor, nie zamazujących przy tym czytelności komunikatów,uwagę przykuwa subtelny i smaczny humor oraz wysublimowana warstwa estetyczna. Widać, że przesłanie polityków PiS-u skierowane jest do bardzo wymagających pod względem treści i formy inteligentów!

http://venivenissa.blogspot.com/2007/09/recenzja-najnowszego-spotu-pis.html

Igor Janke porzadkuje s24

http://zezem.salon24.pl/35077,index.html

Karta Polaka a języki obce

...wykaże co najmniej bierną znajomość języka polskiego oraz w
obecności konsula złoży pisemną deklarację przynależności do narodu
polskiego...



Mam dwa pytania:

1. W jaki sposób należy się czynnie wykazać BIERNĄ znajomością języka polskiego?

2. W jakim języku należy składać pisemną deklarację przynależności do narodu
polskiego?